Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Ziemię, na której jest życie, wypełniam śniegiem

albo

Niepełny bałwan


Mój przodek miał chyba coś wspólnego z Banderą.

Rzekę na rozszerzonym poziomie przepłynę

znanym staruszkom, krwawym i bolesnym stylem,

a dno będzie kłamało sobie w brzegi. Dziecko


lub Bóg kwestuje wśród zapałek gorejących,

które są dlań jak tubylcy w wieczność ubodzy,

bogaci w powtarzalność. Gdy kropelką kwasu

język U.K. przyklejano do mych pośladków,


w tramwaju, którym jechałem, puszysta w brylach,

wysiadając, o mało się nie przewróciła

i z zawiści, którą wzbudziła w niej przystojność


mojego wyglądu, rzekła: „Zabierz tę girę!”.

Do stołu podano łzy, robaki i znicze.

Szminką obrysowywać zewłoków nie wolno.


15 czerwca 2020

Ilość odsłon: 847

Komentarze

czerwiec 22, 2020 20:33

Nie inaczej, Antku.

Konto usunięte

2-3

czerwiec 22, 2020 11:58

Dużo słów i zakrętów. Mnie taka konwencja nie nudzi, ale i nie rusza. Czasem człowiek musi, bo się wywróci na drugą stronę.

czerwiec 21, 2020 18:49

Otóż to, Leszku.

czerwiec 19, 2020 20:32

Nieźle nakręcone, śmiać się nie wypada, płakać nie wolno

czerwiec 19, 2020 17:39

Otóż to, Mithrilu.

czerwiec 19, 2020 17:08

...dżizas