Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

kochanie wiem że umrzemy to jedyna pewność
niech będzie niepewna jak mój uśmiech gdy wołam
chodź tu szybko przytul zabierz w świat
bez kantów blizn i bez szkła

maluję nasze zmarszczki światłem
tylko tyle mogę zrobić żeby się nie poddać
wszechogarniającej schizofrenii strachu
lubię brzydotę nie boję się

srebrnych kosmyków wzruszająco płochliwych
ociężałości pomarszczonej skóry
przecież wiem jakie to światło
może uwić gniazdo wokół źrenic i głębiej

na tym ruchomym moście - tam
nie musisz mnie szukać wyciągnij tylko rękę
widzisz? jestem

gotowa objąć nasze głowy cierniem
szukać spierzchniętymi ustami
bursztynowego blasku ciepłej skóry

i niech będzie pochwalona prostota wybaczania
otwierająca nasze ramiona jak bramy

boję się że nie uniosę życia
Ilość odsłon: 2408

Komentarze

lu*

2-5

lipiec 31, 2017 16:03

Myślę o tej mojej nieszczęsnej "schizofrenii strachu", bo jesteś drugą osobą Marku, która tego nie przyjmuje.
Mam wątpliwości. Bo mówię tu o czymś więcej niż obsesja. Ta cała nagonka na bycie młodym i pięknym, w mediach, w różnych środowiskach. Skreślanie na starcie ludzi starszych i brzydszych od czegoś. Od czegoś, co widzą w swoich głowach. Nie mogę powiedzieć "widzimy", bo u mnie jest inaczej:)
Postrzegam to zjawisko jako chorobę, a że przypięłam łatkę "światu całemu", to już trzeba wybaczyć, bo przecież w wierszu nie musi być dosłownie! Czyż nie? :)

lu*

2-5

lipiec 30, 2017 21:59

Dzięki Marku.

lipiec 30, 2017 21:56

Zamiast 'schizofrenia' dałbym 'obsesja'. Końcówka ładna, ale bez nawiasów.

lu*

2-5

lipiec 30, 2017 21:45

Maleszo, Joasiu i Zingaro - dziękuję za Wasze miłe komentarze i bardzo serdecznie pozdrawiam!

Konto usunięte

2-32-32-32-32-32-32-32-3

lipiec 30, 2017 20:55

mnie Twój wiersz też urzekł :) pozdrawiam

lipiec 30, 2017 19:10

Jak zawsze z wielkim u(wy)czuciem i sercem


pisane.

Pozdrawiam :)

lipiec 30, 2017 14:50

Co mnie najbardziej uderzyło w wierszu to to, że w tej "pewności", "malowaniu zmarszczek" jest obok ktoś jeszcze; tu cały czas przewija się to ''my" – "nie musisz mnie szukać wyciągnij tylko rękę // widzisz? jestem".
Urzekło ;)

lipiec 30, 2017 13:50

Rozumiem... :)

lu*

2-5

lipiec 30, 2017 13:04

Justyna, patrzyłam na moją Mamę, jak zamieniała się w dziecko. Była coraz mniejsza i nieporadna. To było straszne i wzruszające. Miała czas, aby zamienić się w dziecinę i tak strasznie się tym wszystkim nie martwić.

W tym wierszu wołam o "dziecko w sobie", bo najbardziej boli brak entuzjazmu, zachwytu...
Tak, zachwyt światem, takim jaki jest, wkurzanie się na jego niedoskonałość, wojowanie z obojętnością i miłość. Tak. O tym chciałam opowiedzieć. Pozdrawiam Cię serdecznie i Wszystkich, którzy tu zaglądneli! :) l

lu*

2-5

lipiec 30, 2017 12:50

Tomku, może nie takie smutne jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Może trzeba oko zamknąć i czuć:)
Moja peelka wyszła na barykadę, walczy z wizją współczesnego świata, nie ze zmarszczkami. Ona maluje twarze światłem, musi je czerpać z siebie. Właśnie to jest najważniejsze. Swiatełko, ale nie w tunelu:))), światełko w nas:) Tak Ci powiem przy niedzieli:)))