Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki



niezauważalne jak
przekroczenie granicy, za którą niebo
gubi z fartuszka pełno gwiazd
pojawiają się imiona, konstelacje
albo
moment nadejścia szarówki, wyciągającej
z kryjówek nietoperze i szyje matek
przez okno, tuż przed bezlitosnym: do domu!

dokładna data gdy zacząłeś za tym tęsknić.

czasami wyrywasz się na obcej stacji
z tłumu udającego, że wie dokąd zmierza. 
z głębokim oddechem wraca czas, gdy
chciałeś być strażakiem. wiedziałeś
co jest ważne, jak wszyscy, z którymi
wisisz czasem na trzepaku, 
zlikwidowanym dwadzieścia lat temu.

na jego miejscu postawiono dom,
więc tłumicie śmiech, by nikt z mieszkańców 
nie zauważył.



Ilość odsłon: 3430

Komentarze

sierpień 08, 2017 19:57

Anito, Mgło - miło Was widzieć, Dziewczyny! Dziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie :))

Konto usunięte

2-32-32-32-32-32-32-3

sierpień 08, 2017 14:26

Z przyjemnością przeczytałam :-) pozdrawiam Dorotko :-)

Konto usunięte

2-5

sierpień 08, 2017 12:05

Kogo moje piękne oczy... ;)) Jak miło :)
A wiesz, Dorotko, tak w punkt mi ten wiersz. Właśnie wracam do domu. W takim bardzo życiowym sensie.
Pozdrawiam serdecznie :)

sierpień 07, 2017 21:36

Dzięki Aid, jednak coś mi nie daje spokoju w tym tekście...tak sobie na razie "głośno myślę" co by tu zmienić...zobaczymy co się z tego wykluje :)

sierpień 07, 2017 17:30

e tam! nie kombinuj z wersyfikacja - jest dobrze jak jest.

sierpień 07, 2017 17:02

a może taka wersja?

niezauważalne jak
moment nadejścia szarówki,
wyciągającej z kryjówek nietoperze
i szyje matek przez okna

dokładna data gdy zacząłeś tęsknić
za bezlitosnym „do domu!”.

czasami wyrywasz się na obcej stacji
z tłumu udającego, że wie dokąd zmierza.
głęboki oddech łapie czas, gdy chciałeś być strażakiem.
wiedziałeś co jest ważne, jak wszyscy, z którymi
wisisz czasem na trzepaku,
zlikwidowanym dwadzieścia lat temu.

na jego miejscu postawiono dom,
więc tłumicie śmiech, by nikt z mieszkańców
nie zauważył.

sierpień 07, 2017 16:21

point - dziękuję za komentarz...a wiesz, może masz rację...tylko, że to "do domu" nie jest bez znaczenia, a nie wiem, czy bez tego będzie tak właśnie odczytane...w każdym razie przemyślę, Pozdrawiam ciepło :)

sierpień 07, 2017 15:48

... moment nadejścia szarówki, wyciągającej
z kryjówek nietoperze i szyje matek
przez okno, tuż przed bezlitosnym: do domu!
...
świetnie!!! ale od "tuż przed" ... do wykrzyknika calkiem niepotrzebne, zbytnia doslownosć zabija przecudną poetykę!!!

sierpień 07, 2017 15:40

David - dzięki, że zajrzałeś, mi również miło Cię tu widzieć :)
Tekst był znacznie dłuższy, może za bardzo oskubałam...bo w sumie z tym "pieprzeniem" mam problem - albo przesadzę, albo jest zbyt mdło...jak poleży może doprawię :)

mars - dziękuję za czytanie. Mówisz, że 5 wersów nic nie wnosi? hmmm...chyba mały Mareczek nie lubił Ewy Szelburg - Zarembiny i nigdy nie zastanawiał się kiedy zaczął podziwiać gwiazdy indywidualnie, a nie jako całość wkomponowaną w czerń nieba :)) a tak poważnie zastanowię się czy ich nie usunąć...w sumie już z kilogram słów poszło do kosza...20 deko niewiele zmieni...no i te spójniki...nieraz się nie da bez...

Pozdrawiam Panów :)

sierpień 07, 2017 13:40

5 pierwszych wersów nic nie wnosi. Dalej jest już z polotem i lirycznie. Aha, za dużo spójników. Pozdrawiam