Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

- nic dziwnego, że dzieci wyrastają potem na wariatów.
Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze sznurka pomiędzy
czyimiś palcami i dzieciak patrzy i patrzy na te iksy...

- I co?

- I nic. Nie ma żadnego cholernego kota. Żadnej cholernej
kołyski.*



cisza uspokaja
naprawdę
przychodzi i nic więcej
nie chce

dziewczyna z ośrodka
z wygryzionymi do kości nadgarstkami
zdychała na moich rękach

ciekawe

podobno tylko my i niemcy
znamy to słowo
o podłej śmierci
nieraz szeptaliśmy do ucha
jej samej
nie ma

przechodzi badania
robi punkcję

wiem

będę ją musiał odebrać
odwieść na chatę
pomogę zdjąć płaszcz
zaparzę zioła

będę czekał aż zaśnie
w jej ramionach

...........

* Kurt Vonnegut jr. - Kocia kołyska
Ilość odsłon: 1096

Komentarze

marzec 16, 2018 16:57

Dlaczego "zdychała".?

No właśnie, tak jak w tekście,
tylko my i niemcy znamy to słowo
o podłej śmierci, w innych językach
się tylko umiera,

przynajmniej tak wyczytałem kiedyś w jakimś
eseju Kundery, bo sam poliglotą nie jestem

i może właśnie dlatego jest jak jest...

Pozdrawiam

marzec 13, 2018 20:53

Nie wiem tylko dlaczego ta dziewczyna zdychała a nie umierała jak wszyscy ludzie.
W wierszu coś jest co zatrzymuje.
Pozdawiam

marzec 12, 2018 21:08

To bardzo smutny wiersz
tym bardziej przygnębiający obraz, kiedy nie widzi się ratunku,
kiedy pozostaje wyczekiwanie na
"żegnaj"

Pozdrawiam

Konto usunięte

2-32-32-32-3

marzec 12, 2018 12:50

Nie wiem dlaczego ale ten wiersz gada do mnie przeklętym życiem.

marzec 12, 2018 07:41

Ciekawe. "Boko maru", to wg Vonneguta pocałunek polegający na pocieraniu stopą o stopę ("Kocia kołyska", chyba). Nie wiem, dlaczego taki tytuł.
Nie bardzo rozumiem też powiązanie motta z wierszem, który - jak rozumiem - jest o umieraniu bliskiej osoby (prawdopodobnie na raka, czy inny nowotwór).
Wiersz jakoś mało przemawia do mnie, ale może innym się spodoba.
Pozdrawiam.