Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Niczym afrodyzjak ten długopis.
Płynie po stronie jak z bajki.
Na starym stole martwa natura,
Żółty kwiat, trochę szyszek i igły

Zielone, cały rok żywe, nieśmiertelne
Jak głuchy papier - każdy gdzieś go ma.
Nieużywany przez nikogo ni mnie.
Ukazuje mi nieodległą przyszłość.

A kosztował mnie przeszłość małą.
Przyjacielski - nie jest na chwilę,
Zawsze trzeźwy, będzie trwał miesiącami.
Takiego długopisu potrzebowałem.

Produkowany masowo, na sprzedaż.
W księgarni dobyć go jest łatwo,
Co jest w cenie chleba taki tani.
Niebywały ma poślizg, jakbym mył

Nim wyobraźnie, do czysta, do krzty.
Długopisem można sporo powiedzieć.
Że wypadają mi włosy niemądre,
Czesane przez plastikowy grzebień.

Czy, że elektryczny papieros jak fajka
Spala się, ale w owocowych smakach.
Te rzeczy są sobie podobne. Wtenczas,
Paląc, mniemam o swoich subiektach.

Bardzo zgrabny, nie gruby i trwały.
Jednej formy, ma jednorazowy wkład.
I tu mam kłopot - tusz i po tylekroć...
Jednak poradzę sobie, mam co robić.

Ilość odsłon: 1318

Komentarze

Konto usunięte

2-1

kwiecień 09, 2017 19:19

Biorąc pod uwagę, co Freud sądził o przedmiotach podługowatych, współczuję, że ten długopis "Nie używany przez nikogo ni mnie" znaczy Autora. A o przyszłości proszę nie myśleć w tak czarnych barwach.