Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 
W wagonie panował półmrok a przez stukot pociągu z trudem dolatywały

strzępki rozmów.

Na jednym z przystanków wsiadła atrakcyjna kobieta i zająwszy wolne

miejsce naprzeciw zaczęła badawczo na mnie patrzeć. Trochę mnie

krępował jej wzrok ale zebrawszy się na odwagę, wzmocnioną  powabem i

przychylnością  spojrzeń, ja, dorosły facet ( za takiego się wtedy

uważałem) zerkałem w jej kierunku, jak jakaś panienka, co mnie

złościło i potęgowało onieśmielenie.

Wagon nie miał przedziałów. Ci za moimi plecami, wspominali jaka przed

wojną była dobra kiełbasa,- nie taki szajs jak teraz.

Mówili powoli, mlaskając a zapach czosnku, który falami napływał do

mnie, mieszał się z dymem papierosów i tanimi perfumami dziewczyny

siedzącej obok. 

Bezcremonialnie wpatrująca się kobieta podobała mi się coraz bardziej a

uporczywy jej wzrok potęgował napięcie,niemal przymus więc spojrzałem na

okno i powiedziałem:

-chyba będzie deszcz.

Kobieta pochyliła się ku mnie i szeptem prawie, uśmiechając się,

powiedziała:

-nie powinien pan tak dużo palić.

-Ma pani rację ale tak trudno jest rzucić palenie. Zgasiłem papierosa.

-Mój wuj był w enerde i kupił sobie, no wiczura, owczarka alzackiego.

Usłyszałem z boku słowa dziewczyny, skierowane do mężczyzny siedzącego

pod oknem.

-Tego, co kiedyś zjedliśmy, teraz już nie zjemy. Sapnął jeden za moimi

plecami

-Pan to chyba jest artystą, powiedziała kobieta z przeciwka w

zamyśleniu.

-Nie, ja jestem tak zwanym inteligentem technicznym, jeśli nazwa

inteligent tu w ogóle jest stosowna.

-I ten pies, wcale nie chciał szczekać.

-Pan to powinien rzucić i zostać muzykiem.

-Dlaczego akurat muzykiem? Uczyłem się kiedyś przez rok grać na

pianinie ale wyniki były opłakane. Zdobyłem za to mistrzostwo szkoły

muzycznej w ping- ponga.

-Pan jest bardzo podobny do kompozytora, którego uwielbiam a ja wierzę

w jedność podobieństw wewnętrznych i zewnętrznych.

-A jaki salceson był!

-I drażnili go a on kurę zagryzł a nie szczekał.

-Nie wierzę żeby pana nie interesowała sztuka.

-Owszem, mówię, piszę trochę wiersze do szuflady.

-Wchodził człowiek do sklepu a tam wołowina, z kością, bez kości,

schab, karkówka, cielęcina, polędwica. Panie.

-A jakie wędliny!

-Mam nadzieję, że nie te współczesne. Twarz jej wyrażała prawdziwy

niepokój.

-Aż ciotka mówi, co się dziwić, w niewoli u Niemca był, to tak biedaka

zastraszyli, że nawet szczekać się boi.

-A co pani ma przeciwko współczesnej poezji.

-Dla mnie poezja skończyła się na Tuwimie. I zaczna recytować: "Gdzie

najsmutniej dziewczyno, tam nasze spotkania, tam potrzebna obecność

twoja miłosierna, na spacerze antycznym, na ścieżce rozstania, gdzie

szumi serca mego bezsłowność pośmiertna..."

Piękna rozmarzona twarz. 

-Dlaczego pan, panie Józku taki nieogolony, powiedziała dziewczyna do

mężczyzny pod oknem.

-A po co mam się golić. Dla kobity kłak, sam smak.

-"Ciężką płytą grobową i co krok te cienie. Cichy księżyc nad starym

cmentarnym teatrem i wierny wiatr w orkiestrze i jesień na scenie." -

Półprzymknięte powieki.

-A jaka kaszanka!

Wysiadłem na najbliższym przystanku.
Ilość odsłon: 1060

Komentarze

lipiec 19, 2018 08:35

Leszek!
Dzięki za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam.

lipiec 18, 2018 21:22

Dobry reportaż, napisany z polotem i klimatem.
Pozdrawiam

lipiec 12, 2018 08:54

Imre!
Dziękuję za wrażenia z lektury i ciekawe myśli o tekście.:)

lipiec 12, 2018 00:06

Wiesz... jest tu coś magicznego. Klimat wart przeczytania i zamknięcia oczu. A u mnie akurat w słuchawkach muzyka Bliss i cudnie się z tym komponuje. Wiersz dobrze się wpisał w to otoczenie nieco nierealne jak przełamujące się fale nad głową prawie czuję jak moknę

Jest też w tym coś niedopowiedzianego wyjętego z kontekstu i dobrze mi z tym.

Tu prawie nic się nie wydarzyło. A jednak Twój bohater jakby rzucony w powódź. Nie wiemy co zostawił w domu czy gdzieś pójdzie. Tu i teraz patrzy jak na brunatnej wodzie zatłoczonego miasta migoczą barwy zachodzącego słońca.

Jedyna uwaga to interpunkcja-widziałbym tu kilka przecinków więcej, czytelniejszą czcionkę. To szczegóły. Całość podoba mi się

Pozdrawiam

lipiec 11, 2018 08:20

Tomku!
Dziękuję za przeczytanie i komentarz.:)

lipiec 10, 2018 19:35

Przeczytałem. Bardzo dobre. Skojarzyło mi się z jazdą tramwaje, w którym cztery osoby naraz rozmawiają przez telefon :)
Pozdrawiam.

lipiec 10, 2018 09:09

Wlej jeszcze raz. Tekst jest nieczytelny.
Pozdrawiam.