Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

każdy z nas ma w sobie dom

dlatego matki rozumieją

żarliwość przytulenia dziecięcej główki

 

dom rozrasta się w nas

jest coraz przestronniejszy

a nam jest coraz ciaśniej ze sobą

 

dom jak złożone dłonie

 

mówią niektórzy

że przychodzi czas

który drapie w gardle

 

dom opuszczony przez demony

 

mówią czuję pustkę w sobie

krew obmywa ruiny

dostępuję oczyszczenia między innymi

 

w knajpach i tanich hotelach

ludzie szukają w sobie domu

opowiadają o nieszczęśliwym dzieciństwie

 

mówią niektórzy

ściany nie są tu najważniejsze

 

Ilość odsłon: 1105

Komentarze

sierpień 11, 2018 00:17

Lucyno, moje:

„Zburzmy!
ale to nie jest takie proste”

- wiadome, że nadzieja jest z nami do końca

Lu*
może nie potrafię komentować,
może jestem taka nieodczytywalna.

Pozdrawiam:)
życzę udanego weekendu

lu*

2-5

sierpień 10, 2018 10:03

Witajcie!

Imre, to niesamowite jak bardzo pięknie potrafisz wczytać/wczuć się w czyjś tekst. To wielki dar, a dla nas wzruszenie. Nie muszę opowiadać Ci, o obrazkach jakie miałam w głowie próbując napisać ten tekst, przenikały się wzajemnie, kotłowały...
Piszesz "Ci z poczuciem odrzucenia mówią, że ściany nie są tu najważniejsze. Że da się żyć tylko obok siebie. Nie da się." Masz rację! Tylko, że do mnie ta puenta mówi " nie martwcie się, dom to nie tylko ściany, najważniejsze jest to, co w środku, stwarzajcie go w sobie". Tak sobie to wymyśliłam:)))

Joasiu, Twoja interpretacja jest bardzo ciekawa, no i mam kłopot, że kolejna osoba nie odczytała nadziei w puencie... A może to dobrze? Ciekawiej?

Dziękuję Wam serdecznie i pozdrawiam!




sierpień 09, 2018 22:47

Przyjdź, bo jestem ciekawa odbioru (komentarzy) a tymczasem, też mówię
Dobranoc


lu*

2-5

sierpień 09, 2018 22:36

Dziękuję Wam za komentarze! Przyjdę jutro tu do nich, teraz idę spać. Prawie nie żyję :)))

sierpień 09, 2018 22:31

Ściany ciepłe, ściany zimne-lodowate.
te pierwsze… potrafią się „przestawić” zmienić metraż wnętrza
- scalić
są też te drugie… pochlapane zimną farbą, a
takie trudno ogrzać
ale i te się scalają.

Puenta -
bardzo mi się podoba,
chciałoby się powiedzieć: Zburzmy!
ale to nie jest takie proste

Pozdrawiam

sierpień 09, 2018 19:58

...kocoplizm i to przytupujący

sierpień 09, 2018 17:00

Słyszałem kiedyś że aby pokochać kogoś trzeba najpierw siebie, chociaż polubić.
Ściany w Twoim wierszu czytam jako metaforę siły wewnętrznej która pozwala nam akceptować siebie samego. Wśród tych ścian możemy zapewnić bezpieczeństwo zarówno gościowi jak i samemu sobie ( dlatego matki rozumieją żarliwość przytulenia dziecięcej główki)

W tej intymności należy szanować siebie nawzajem (dom rozrasta się w nas jest coraz przestronniejszy a nam jest coraz ciaśniej ze sobą dom jak złożone dłonie) by nie czuć się przytłoczonym. Wówczas dochodzi do wycofania się i izolacji którą próbujemy przepracować na swój sposób ( dostępuję oczyszczenia między innymi w knajpach i tanich hotelach ludzie szukają w sobie domu opowiadają o nieszczęśliwym dzieciństwie)

Ci z poczuciem odrzucenia mówią że ściany nie są najważniejsze. Że da się żyć tylko obok siebie.
Nie nie da się

Ale to tylko moje zdanie

Dziękuję i pozdrawiam Lu

lu*

2-5

sierpień 08, 2018 22:06

A toś mi dał do myślenia Leszku! :)))

sierpień 08, 2018 20:49

Dobry wiersz o sentymencie jaki ma się do rodzinnego domu.
Ja w swoim rodzinnym domu nie byłem już szesnaście lat (nie wiem nawet czy jeszcze stoi) a jak mi się śni to przeważnie wszystko się dzieje tam
Pozdrawiam