Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

- Przyjechałem z ekipą nakręcić program, był potrzebny autochton, stąd moje, hm... powiedzmy, dziwne przebranie. Po prostu, gdy kręcimy materiał, trzeba zawsze z kimś porozmawiać Otóż inicjatywa moich szefów była taka, żeby już nie szukać ludzi w łapankach po ulicach. Wie pan, nie każdy pasuje do telewizji. Jestem podstawioną osobą, która, że tak powiem, doświadcza różnych rzeczy. A więc raz jestem ofiarą powodzi, innym razem katastrofy lotniczej, czasami jestem męską dziwką, czasami żeńską, czasami hodowcą rybek akwariowych. Panowie rozumieją. Tak dla przykładu: w katastrofie lotniczej giną najczęściej wszyscy, no, ale znaleźć żywą ofiarę wypadku to jest dopiero news, a pogadać z nią to jest sensacja. Od razu o parę punktów podnosi się oglądalność i rośnie wiarygodność popołudniowego dziennika. Dlatego mnie zatrudniają. Praca nie jest zła, ciekawe wyjazdy. O tej konferencji trzeba było napisać pozytywnie, a gdzie znajdzie pan tubylca, który coś ładnego powie, jak mu rozdeptają ogródek i hałasują do późna w nocy. Na prawdę, uczestnicy takich konferencji potrafią drzeć lepiej mordy niż....

Tu chciałem pokazać na gliniarza, który oprócz niewątpliwego osiągnięcia, jakim było rozwalenie mi łuku brwiowego, porządne podduszenie, którego nie powstydził by się wąż Pyton, niemalże nie uszkodził mi trwale bębenków słuchowych, ale się opamiętałem. Czuję jak moje podpuchnięte oczy zwiększyły swoją objętość o kolejne parę milimetrów sześciennych.

...- Jak, na przykład, przypalany żelazem osioł. - Co za durne porównanie wymyśliłem. - Otóż jak wszystko zawodzi, to wtedy jestem proszę pana ja. Mogę zastępować każdego. Mówię wam, powinniście mieć kogoś takiego w policji...

Policjant się drapie po głowie. Nie chce mnie chyba więcej słuchać.

- Mówi pan.

- Pewnie....

- A do czego były nam potrzebny?

- Aresztowalibyście go i wypuszczali na przemian co parę dni. Można by wtedy pochwalić się lepszą statystką wykrywania przestępców. Było by, o czym pisać w raportach. A i awansik by był. – Mówię to i podnoszę brwi do góry.

- Mówi pan – pierwszy raz  patrzy na mnie z prawdziwym zaciekawieniem i drapie się po nieogolonej szczecinie na brodzie.

- A pana poprzednie miejsca pracy?

Poprzednie miejsca pracy czy to ważne do jasnej cholery gdzie pracowałem. Siedzę teraz na jakiejś wsi z rozwalonym ryjem, a ten, który to zrobił jeszcze się pyta, jak gdyby nigdy nic o moje miejsca pracy!

- Byłem cyrkowcem, barmanem, programistą, nauczycielem, sprzątaczką, playboyem oraz detektywem.

- Dobra, dobra, starczy - Widzę, że mu się kończy miejsce w formularzu.- Właściwie pytam tylko przez ciekawość. A niech mi pan powie, po jaką cholerę się pan odezwał do tego faceta? Co pan do niego powiedział? Po co mu pan machał ręką? Gdyby nie, to kolega nie wziąłby pana za wspólnika tego bandyty.

- Pomachałem tylko ręką.

- Ale, po co?

- Po prostu jestem sympatyczny.

- A co pan krzyknął?

- Krzyknąłem „masz pecha”.

Gliniarz nie komentuje tego.

- Mówił pan, że pracuje jako statysta w Acrueil. Nigdy pana nie widziałem, a oglądam TV regularnie.

- Widział mnie pan na pewno wiele razy, ale nie zapamiętał tego. Twarze widziane przez chwilę w telewizji rzadko się zapamiętuje.

Policjant wydaje się sceptyczny.

- Co pan powie?  Ja mam znakomitą umiejętność zapamiętywania tego, co widzę. To moja praca – pochyla się na biurkiem i znowu uśmiecha się głupkowato. To ma pokazywać jak wielkim jestem dyletantem i jednocześnie pokazać, jaką znakomita pamięć ma on. Krzesło, na którym siedzi skrzypi, gdy pochyla się w moją stronę. Widzę, że jego głowa też wymaga namaszczenia środkiem przeciw łupieżowym.

- Hmm, a oglądał pan wczoraj wiadomości.

- Tak.

- A pamięta pan któryś z newsów?

Znowu ten teatralnie przenikliwy wzrok, który spuszcza po chwili na kartki papieru, które leżą przed nim.

- Dziwnie się pan nazywa, skąd pan pochodzi. – To taktyczna zmiana tematu.

- Europa wschodnia.

- Aaaa... - Uśmiechnął się - z Rumunii

- Niech będzie, że z Rumunii.

- Coś pan mówił.

- Nie, nic...

- Moja prababka była Rumunką – powiedział. - Wie pan, taniec Polka, strucle itp.

Jego babcia musiała mieć rozwiniętą silnie wyobraźnię, zwłaszcza, że policjant ma włosy tak jasne, jak dupa albinosa.

- A ten człowiek, jedyny człowiek, na którego rzucił się zamachowiec.

- Chwilowiec, Temp.

- Jak? - Gliniarz patrzy na mnie podejrzliwie.

- Chwilowiec albo Temp. Tak mówimy w naszej redakcji na pracowników, którzy są chwilowo, temporary to znaczy chwilowy.

- Aha, znaliście się bliżej.

- Skąd, to był jego pierwszy dzień w pracy.

- Ale był kimś ważnym?

- Nie był. Zupełnie nieważny. Dlatego nazywał się Temp.

Ilość odsłon: 875

Komentarze

wrzesień 26, 2018 22:24

Teraz jest ok. Zmieniłem nazwe na czesc 11

wrzesień 26, 2018 21:06

O właśnie, też miałem takie wrażenie, ale ja jestem omylny :)

wrzesień 26, 2018 20:42

Rafał, zdublowałeś części,
może właśnie dlatego, bo
też pomyślałam, że dziesiątą już czytałam.

Pozdrawiam

wrzesień 26, 2018 20:41

Uspokoiło się a na Tempie można postawić +?
Rafał jesteś czytany, ja na przykład czekam na kolejne odcinki i wyrażam opinię pozytywną
Pozdrawiam

wrzesień 26, 2018 15:44

poziom czytelnictwa żaby leci na łeb na szyję więc chyba to może być ostatni :)