Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

jest sierpień 
obserwuję w lustrze jak matka zaplata mi włosy 
grzebieniem rozczesuje kołtuny aż boli 
potem mówi obciągnij sukienkę 
załóż rajstopy 
jakby pan jezus miał się obrazić 
gdyby ich zabrakło na niedzielnej mszy
przychodzą więc ze mną do kościoła 
białe i czyste 
sąsiadki chwalą że ładnie klęczą przy ołtarzu 
nic nie czuję 
od chłodu posadzki odcina mnie biel
paznokciem wydrapuję w niej małą dziurę 
okrągłą wyspę z włosów i różowej skóry 
którą matka zaceruje gdy wrócimy 
Ilość odsłon: 3254

Komentarze

Konto usunięte

2-5

grudzień 14, 2018 18:49

Mnie mija, rozumiem, że to ładne, również to że nie czuję się adresatem.

grudzień 14, 2018 18:42

Dziwna, dziękuję Ci bardzo. :)

grudzień 14, 2018 17:16

oj, dociera wiersz
tam gdzie powinien
dociera
i zostaje

miło Cię poczytać:)
dobrze, że się przypomniałaś Domestico

pozdrawiam

grudzień 14, 2018 17:03

A ja za zostawione słowo.

Pozdrawiam.

grudzień 14, 2018 10:51

dziękuję za niesforny punkt widzenia

grudzień 14, 2018 09:17

Imre, bardzo Ci dziękuję za tę interpretację. Faktycznie chodzi tu o pewnego rodzaju bunt.

Pozdrawiam!

grudzień 14, 2018 00:56

Świetny!

Zagrałaś na moich uczuciach.

Odczytuję tu wewnętrzny nieład. Może bardziej bunt. A jednocześnie świadomość gdzie można zawrócić w razie potrzeby, świadomość gdzie jest stały ląd

Pozdrawiam

grudzień 13, 2018 21:34

Dziękuję, Leno. Za słowa pod wierszem i wyróżnienie. Nie ukrywam, że publikowałam ten wiersz z lekkim niepokojem po półrocznej przerwie w pisaniu, ale też cieszę się, że udało mi się go stworzyć.

Leszku, jeśli to dobre wspomnienia, to bardzo mi miło.

Dobrej nocy...

grudzień 13, 2018 20:31

To wiersz który budzi wspomnienia około pierwszo-komunijne, podoba mi się
Pozdrawiam

grudzień 13, 2018 17:02

to jest wg mnie taka krystalicznie czysta poezja, ma w sobie cos z haiku, obserwacjé bez analizy. duzo miejsca dla czytelnika, jednoczesnie jest kameralnie, przytulnie.

pozdrawiam