Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Eb9e6c17f1d36ad020a1d0b52d8df0512a3555e5
Olej na płótnie, 2019r.
Ilość odsłon: 3876

Komentarze

październik 12, 2019 17:25

Z malowaniem to jest tak, że ono w zasadzie stabilizuje moją psychikę. Pisanie odwrotnie, zaczyna się od jakiegoś wierszyka, potem następny i następny i jakby jakaś maszyna się rozpędzała, i muszę odchorować, niejeden wiersz musiałem odchorować, malowanie mnie uziemia i stabilizuje. Oczywiście, że też męczy, po jakimś czasie, to normalne, ale to inny rodzaj wyczerpania.

październik 12, 2019 17:20

Dzięki Tutejsza :)
Tetu, ale ja pisanie również kocham, tylko od czasu do czasu, i zatracam się w nim chyba nawet bardziej niż w malowaniu, maluję zawsze z większym dystansem do własnych emocji, zastanawiam się po prostu czy ten różowy na górze ma być mocniejszy czy słabszy, i jak się ma do tego błękitu na dole, czy obraz się nie przechyla zbytnio w lewo albo w prawo... itd :)

Konto usunięte

2-5

październik 12, 2019 17:11

Ta pozytywna, kwiatkowa otoczka mnie zaintrygowała. Paweł ma zacięcie hipisa? Pomyślałam. Dobrego towaru dostał? WTF?? No tak... Już widzę. To dla kontrastu z czarną, jak stare skamieniałe gówno, bryłą. Poza tym kwiatki tylko u góry. Ta żółć na spodzie, w której bryła tkwi, to już żółć właśnie albo nawet uryna.

Dobry, bardzo ciekawy, jak zwykle.

Pozdrawiam cicho w ciszę ;)

październik 12, 2019 17:11

Zazdraszczam Ci, ale to taka zdrowa zazdrość, że masz jakąś alternatywę. To fajne zagubić się w czymś, by potem zatracić w tym co się kocha. I chyba tu jest pies pogrzebany i odpowiedź na pytanie. Oczywiście, że to wszystko pewnie kwestie subiektywne, ale ja Ci piszę jak czuję Twoje wiersze i obrazy. Dla mnie jest to ogromna różnica. Cyklu z kciukami nie znam, ale w wolnej chwili jeśli tylko tu są zajrzę z przyjemnością.

październik 12, 2019 16:44

Może być też tak, że moje myśli są bardzo ciężkie, ale jak je zrobię w obrazie, na kolorowo to stają się strawniejsze dla ludzi. A jak nazwę je słowem, to wychodzi szydło z worka, że tam ponuro pod spodem... Nie wiem. A może to po prostu kwestia indywidualnego odbioru i tego czego ktoś szuka w pisaniu i poezji... W końcu wszystkim się nie dogodzi. Z pisaniem na pewno nie wiążę żadnych większych nadziei ani aspiracji, boję się że gdybym zaczął to przestałbym to lubić. To trochę tak jak ze śpiewaniem przy goleniu, lubię sobie zanucić, ale żeby od razu na estradę z tym wychodzić? ;)

październik 12, 2019 16:38

Bo pisząc chyba dalej zostaję malarzem, myślę cały czas obrazami, z pisaniem to u mnie tak, że od czasu do czasu po prostu bardzo go potrzebuję, wtedy nie maluję, tylko piszę, a potem źródełko przysycha i wracam do malowania, zazwyczaj jakieś nowe pomysły mi przychodzą do głowy. A cykl z niepodległościanami jest upolityczniony, ale chyba i uniwersalny, czas będzie nadawał nowe konteksty. Tak jak w cyklu z kciukami.

październik 12, 2019 16:34

Tak myślałam:D Sprytnie.

październik 12, 2019 16:34

Wydaje mi się że nie:)
Tam gdzie jest brak słów, jest większa przestrzeń jak dla mnie. Słowami zamykasz pewne obszary i ja się kulę jakby podporządkowując. Jeśli chodzi o obrazy mam większą swobodę. Tak mam. Ja.

październik 12, 2019 16:31

A ten cykl od początku był upolityczniony, bardziej niż inne moje obrazy, i pewnie że celowo zamieszczony, takie złamanie ciszy przedwyborczej, ale trudne do udowodnienia ;) W końcu nikt nie może mi zabronić publikowania własnych prac :)

październik 12, 2019 16:16

Dzięki :) Oczywiście masz prawo lubić bardziej moje obrazy niż wiersze. Ja nie widzę między nimi rozdźwięku, uważam że to jest cały czas ten sam świat i ta sama energia.