Mgło (czemu zdaje mi się, że byłaś kiedyś Mgiełką?) - witaj w Klubie Zadaniowców. Znaczy tych, którzy idą po konkretne sprawunki do sklepów...:)
Jak czytam - Twój mąż jest wyjątkiem potwierdzającym regułę ;)

Zenonie, jakby to delikatnie napisać, aby nie urazić Ciebie, a jednocześnie byś zrozumiał? Najlepiej krótko:
p. 1. i 2. - opisałeś siebie. Współczuję, ale takie jest życie. Zerknąłem do kilku utworów (utworów? Tak, to jest neutralne określenie) spod Twojego pióra. Przykro, więc nie wpisałem komentarzy. Nie wszystkim równo dane jest...

Widzisz, nie jestem na bakier z logiką i umiejętnością czytania. Cytuję z twego komentarza: "i jedna wielka tragedia dla czytających". Jak widać, cierpisz za miliony. Współczuję ponownie.

I ostatnie - chociaż chronologicznie powinno być drugie - akurat co do ocen moich wierszy bardziej mi zależy na ocenach krytyków, którzy je czytają. Fachowców. Nie pytaj o nazwiska. Wystarczy, że ja je znam i są cenieni za wiedzę i merytoryczną krytykę.

Pozdrówka wieczorne ;)

Grzybowa, z tym się zgadzam ;)
PS. Noo... prawie. Może ma inne walory? A właściwie mają. Liczba mnoga. Moje oko obserwatora takie scenki ostatnio zauważa w marketach i "opisuje, bo lubi to" ;)

Ja jestem jakaś inna !
Nienawidzę robić zakupów
Z to mój mąż ostatnio spodnie dwie godziny kupował!
No kuźwa!
Już nigdy więcej z Nim do sklepu nie wchodzę!

Zdzisławie, w którym miejscu wypowiadam się za innych? Ty Zdzichu nie umiesz dwóch rzeczy:
1. Pisać wierszy
2. Czytać i rozumieć komentarzy
Dużo zdrówka.

No ba! :)

ale serio to ten peel jest taki rzadziak
że z niego ani z niego partia, ani kościół pożytku nie mają :)

No ba! :)

ale serio to ten peel jest taki rzadziak
że z niego ani z niego partia, ani kościół pożytku nie mają :)

Grzybowa, masz wymagania, i słusznie ze swojej strony ;)
Pzdr.

Zenonie, przymruż oko i powinieneś wtedy zrozumieć, o co chodzi w tym tekście.
PS. Za innych się nie wypowiadaj, komentarze wpisuje się wyłącznie we własnym imieniu.
Pzdr.

Teraz dopiero dowiedziałem się, że wiele razy byłem z żoną "na wspólnych zakupach".
Ten tekst, to jest jedna wielka katastrofa dla Ciebie i jedna wielka tragedia dla czytających.
Za grzybową : "I cicho być" od teraz do wieczności.
Pozdr.

Jakby mój osobisty tragarz takie cechy miał, to nie ręczę za siebie!
Wymagam w czasie zakupów:
- radosnej rozmowy, wyważonych żartów;
- kreatywności;
- iskry w oku i okazywania pozytywnych emocji;
- słów motywujących;
- posiadania czasu, nie zegarka
(tak w skrócie)
Nie potrafisz robić z kobietą zakupów? Cierpisz wówczas?
Bądź sobie singlem albo gejem chociażby.
No!
I cicho być!