Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

 

 to już mury Kotoru wzdłuż bocznej szyby

 brama połyka takich jak my wyznawców przeszłości, a targ rybny wypluwa

 komitet powitalny kotów przed cerkwią wczepioną pazurem w czarne góry

 tortury suchym kranem i kobietami pijącymi wino

 wybieramy drogę cieniową pod pręgierz. Zbogom


 tu wszystkie liczby zaczynają rosnąć

 wznosimy się spiralnie ponad czerwoną kreskę silnika

 plama między mostkiem a pasem powiększa się – potem zmywam grzechy

 przepuszczamy autokar z potępionymi (może to tylko turyści)

 z lotu ptaka zatrzymuję słońce, przelewam dłońmi zatokę

 czy to już niebo, może czyściec, miałaś ochotę zapłakać, ale ci przerwałem


 obłoki bez barierek, w golfie nam do twarzy, stoimy do wystygnięcia

 marzę o arbuzie nadjedzonym przez pszczoły tam w dole

 zwodniczy błękit wysusza języki i zasiewa ciszę między nami

 wtedy właśnie Kotor odpowiada pustką, zatoką niewyśnioną, klepsydrą


 


Ilość odsłon: 1781

Komentarze

Konto usunięte

2-5

luty 22, 2020 16:26

Tak, od razu wiedziałam, że to nie jest zwykły kot, tylko Kotor ;)
Zabiera w górę, choć nie bez wysiłku (tekst, nie kot).