Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

(Człowiek stoi na nogach, odrywa się od ziemi, porusza i
zmierza dokąd chce)
Arrabal Fernando -Jądro szaleństwa - księga lęku


dni ubywało dni przybywało 
wzrokiem błądzę szukam pośród drzew 
znajomych w parku jakby te oczekiwały 
po raz pierwszy własnych imion


gdy przechodzimy od iskry do płomienia
noc znów obmyje światłem piaszczyste nadbrzeże 

kawiarnie opustoszały 
słychać tylko uderzenie deszczu 
idealny dzień by poczuć tęsknotę za niemożliwym
wyszukany luksus smutku


kiedy zamykam oczy mam pod powiekami 
bujne drzewa (obok sklepu z papierosami ) 
końcami palców przekazują i dziedziczę pamięć 
na moment przesiąkam zapachem nagości 
  
przymykam oczy drzewo spod powiek 
wciąż jest nade mną chwilami jak ja 
potrafi ubrać się (w kurtkę przez nogi )
przewiązać saszetkę i tak chodzić ze mną 
chyba myśli że ja lubię parodiować człowieka 

wieczorne życie jak z brystolu z malowanym tłem 
pod wpływem suchego i chłodnego powietrza
intuicyjnie wypuszcza strzępy z błękitu 
wydobywająca się ciemność zaczyna 
mówić o niedoskonałościach początkujących ów surfer 

pod powiekami pozostaje droga zawsze się zastanawiam dokąd 
prowadzi osiemset metrów ciemności 


Ilość odsłon: 1347

Komentarze

sierpień 22, 2021 21:02

Może kiedyś zaglądnę w te okolice... Idzie ci coraz lepiej.

sierpień 22, 2021 20:28

"noc znów obmyje światłem piaszczyste nadbrzeże", to jeden z oksymoronów jakie są w tym wierszu.
Inny to: "dni ubywało dni przybywało"
Do Twoich tajemniczych klimatów już zdążyłem się przyzwyczaić.
Zdrowia życzę