Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


Schody tej świątyni
Już od dawna
Są zbryzgane krwią
Łkam cicho
Za każdym razem
Gdy z okrucieństwem godnym Kaliguli
zatrzaskujesz za sobą drzwi

Wszystkie komórki
mojego ciała drgają
Pod wpływem dotyku
Twojego smutnego głosu

Z dziecięcą naiwnością
Czekam aż strużka śliny
Rozświetli kącik moich ust
Soczystym uśmiechem
Spełnienia

Przepowiednie antycznych wyroczni
Znów sprawdzą się co do joty

Ja oddam serce
A Ty je wyplujesz


Chwilę później

Zniknę na plaży
Moich białych płócien
A Ty zostaniesz
Wrośnięty w suchą ziemię
Jak sosna w tym nadmorskim
lesie melancholii

Który pachnie dłużącą się zimą
I delikatnie głaszcze szczeliny nieba

I nigdy więcej nie ujrzysz
Moich myśli koloru piasku

Kiedy wreszcie zrozumiem

Że nigdy Cię tu nie było 

Ilość odsłon: 2374

Komentarze

grudzień 14, 2018 01:08

Jeśli chodzi o zapis, to raczej kwestia mojej nieumiejętności obsługi edytora (to moja pierwsza publikacja tutaj). Także zaraz spróbuję to naprawić. Bardzo ciekawe spostrzeżenie na temat kobiecej dominacji, muszę o tym głębiej pomyśleć ;) dziękuję za komentarz.

grudzień 14, 2018 01:01

Erotyk trochę jak czerwona szminka.. trudno mu odmówić erotyki... odczuwam tu kobiecą dominację ale jakoś sposób zapisu mi nie pasuje. Za bardzo rozciągnięty enterami i te podkreślenia... A gdyby zwyczajniej?

Pozdrawiam