Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Gorączka, moja złota, też pewnie wybiorę się  

na północ. Chodzą słuchy jak smyki po strunach

splatając w warkocze końskie ogony. Chodzą

i sypią sól u białych kostek nocy, sypią rozżarzone

 

węgliki na jej krucze włosy. Widzisz, ważka usiadła

jej oczy warzą czerń, granaty dojrzewają w skrzydłach

a nasze ultrafioletowe zmysły widzą wszystko.

Wybacz, moja złota, jeśli to za dużo; gorąca pora

 

i trzeba wyśpiewać życie, zanim wypełni uszy

i usta, rozewrze powieki. To lustro musi być głuche

to lustro musi być ślepe, ale ty zostaniesz żyłką

na piersi, tą która moje palce prowadzi przed siebie

 

tą która sięgnie w głąb ziemi. Ty, moja złota

zawsze musisz wiedzieć najpełniej.

Ilość odsłon: 908

Komentarze

wrzesień 30, 2020 15:48

Dzięki Wam za czytanie. Pozdrawiam

wrzesień 22, 2020 20:05

Konwencja wiersza nieźle dobrana do tematu. Może parę zmian warto dokonać. Pozdrawiam

wrzesień 20, 2020 18:30

Pięknie.
Pozdrawiam

Ada

2-42-42-42-42-42-42-4

wrzesień 20, 2020 17:37

Gratuluję. Ogarnia mnie zniewalająca przyjemność czytania.

wrzesień 20, 2020 17:14

To bardzo piękny wiersz, szkoda że nie ma konteneru na nominacje bo bym to zrobił.
Pozdrawiam serdecznie

wrzesień 20, 2020 12:04

Chodzą słuchy jak smyki po strunach

splatając w warkocze końskie ogony. Chodzą

i sypią sól u białych kostek nocy, sypią rozżarzone



węgliki na jej krucze włosy. Widzisz, ważka usiadła

jej oczy warzą czerń, - a ten fragment dla mnie to ciary.

wrzesień 20, 2020 12:02

Stary, moim zdaniem to jest piękne. Żywe, transowe i potoczyste. Dzięki.