Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Nie poznaliśmy się na planie miasta

chociaż tak długo leżał rozłożony na kolanach

że ulice zdołały się pokryć z siecią

włosowatych naczyń. Rozwija się i wkrótce

nie będziemy rozumieć sposobów

komunikacji, nie zdołamy przedrzeć

przez węzłowe punkty.

 

Niby zwykła kolej rzeczy, ale nie uspokaja

kiedy spojrzeć na podmiejskie linie

których światło doświadcza w pełni.

Granice się rozmyły, siatka topograficzna

porwała i kwadraty dzielnic włażą

na siebie jak żółwie, próbując jak najszybciej

dostać do wody.

 

Ratunek, owszem, ale jak oderwać oczy

które niby dzioby głuptaków karmi

bezradny rysunek, kreślony przez gadzie łapki

na nieskazitelnie szarym kartonie

- niby ręka architekta przestrzeni

który zbyt dobrze wie co robi.

Ilość odsłon: 773

Komentarze

listopad 03, 2020 21:50

Jest ciekawie
ale nie do końca rozumiem
może właśnie tak miało być albo tak ma być.
Pozdrawiam

listopad 03, 2020 19:34

Pierwsza strofa napisana strawnie, później jest trudno, przynajmniej dla takiego czytelnika jak ja.
Zajrzę tu jeszcze...