Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

siedzimy pod dębem
którego rozłożysta korona niczym szmaragdowe
niebo nęci nasze pragnienia
cicho płoniemy
zamknięci w swoich dłoniach
zostawiasz ślady dermatoglifów a ja wciąż
nieprzytomnie zasmakowana
odczuwam niedosyt

nie mam złudzeń
kiedy przechodzimy ludzkie pojęcie
nie mogąc się sobie oprzeć
wstajemy idąc razem
w przeciwległych kierunkach biegunów

odgradzamy się od reszty świata
żeby powrócić w obiegu materii
karmisz mnie martwymi słowami
dlatego jestem oniemiała

przeszliśmy tysiące dni i nocy
wsłuchani w rytm rozwianych łąk
co wieczór leżąc na ubarwionej ziemi
słyszeliśmy tętent zielonego skoczka

śnimy się
w twoim chodzę do tyłu całując cię nieskończenie
w moim głaszczesz mnie chmurami
które wzbierają nieodwracalnie ciepłymi kroplami życia

wilgotny sierpień powoli zabiera nam światło
dając w zamian delikatnie migoczący zmierzch

im bliżej września tym czerń intensywniej
wsiąka w transparentne dusze poprzez źrenice
nienasycenie rodzi się w ciemnościach

a ty ciągle nie mieścisz mi się w głowie




_________
20.08. obchodzimy Dzień wyznawania Miłości
Ilość odsłon: 480

Komentarze

sierpień 23, 2021 20:16

Dziękuję Leszku za poświęcony czas na czytanie i komentarz.
Musze w tym utworze jeszcze zmienić co nie co :)))
Pozdrawiam!

sierpień 20, 2021 21:34

Jest ciekawie z wyszukaną metaforyką.
Wiersz mi się podoba
Pozdrawiam