Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

I

Finałowy realizm


Nie zapisałem pliku, bo sypał się system.

Musiałem wylogować się i zalogować –

błąd znikł. Z utraconego dokumentu słowa

przepadły, choć ta czynność trwała tylko chwilę.


Co dziś mi odbije? Tym razem, o dziwo, nic.

Mam na sobie niewiele, więc jestem wygodny.

Ma miliardy przesiadek w drodze do wieczności

szatan. Gdy przesiadam się na placu Grunwaldzkim,


oklepuję kieszenie. (Nie wiem, gdzie są fajki,

portfel, telefon, maska). Dwa miecze – swe oczy –

ktoś zatknął w ciemność, lecz nie było to pretekstem,


bym stanął doń tyłem i wybrał zapomnienie,

ucieczkę. Krzyż rozpadł się. Jezus Chrystus zdycha,

leżąc w jego kawałkach. „Gwóźdź był jak morfina”.


6-7 lutego 2022


II

wstępna fantazja


piosenka dla domu św. Kazimierza w Paryżu

kędy podług mnie nie zszedł Norwid



śnieg pewnie leżałby tu dziś gdyby po drodze

ze wzrokiem mężczyzny nie targował się długo

ciuchy niepochłoniętych niczym kobiet służą

komuś kto wie iż można sprzedać jeszcze drożej

rzecz dawno sprzedaną gdy ptak skrzydła rozkłada

jak kram wówczas otwieram książeczkę jak stragan

czytają me ślady by ujrzeć twarz sklepowej

Krzysztof zakupił buty nie przymierzywszy ich”

mając głowę zajętą wciąż pałacem Blanka

w którego obronie mógł nie zginąć Baczyński

mówię „ktoś Kazimiery mierzy zimą w pasie”

wart baca baczenia? nikt w nędzę nie popada

ale bohaterski czyn byłby skurwysyński

jestem siedzibą zła i Twą własnością Panie!


7-8 lutego 2022

Ilość odsłon: 439

Komentarze

Konto usunięte

2-32-3

luty 09, 2022 19:18

Wulgaryzmy do mnie nie przemawiają, aczkolwiek przeczytałem z przyjemnością

pozdrawiam

luty 09, 2022 16:42

"zdycha" można by zmienić na "schodzi"
a "morfina" - na "narkotyk"

luty 09, 2022 16:26

Coraz lepiej w tych pańskich wierszach się dzieje. Ostatni zapowiada zmianę stylu? Bardzo udana próba, jak dla mnie.

Jednak zamieniłbym słowo "zdycha" na mniej nacechowane brakiem szacunku. To co u Pana cenię, to nieprzekraczanie granic desakralizacji, choć się Pan do nich mocno zbliża. Do tej pory chodził Pan po linie bez upadku z niej i to mi się podoba, bo napięcie w tych wierszach jest ogromne, również z powodu kontrastu i zrównoważenia obu sił o ogromnym ładunku: sacrum i profanum. Tak jak w tej kodzie: "Jestem siedzibą zla i Twą własnością Panie".

Jezus Chrystus z pewnością nie zdychał, nawet jeżeli zmarł straszną śmiercią i jeśli nikt nie dostrzegł, co naprawdę tam się działo.

"Krzyż rozpadł się. Jezus Chrystus - poległ/zamiera/w agonii/umiera, leżąc w jego kawałkach" - może coś z tego da się wybrać lub jeszcze jakieś inne słowo wymyśleć, nie odbierające godności. To czułe miejsce w tym wierszu, imho.

luty 09, 2022 14:37

Z natury rzeczy nie jestem podglądaczem, a więc "literatura pamiętnikowa" jakoś mnie nie wzrusza.