Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Nie zapomnę tamtej chwili,

Gdy mnie opuściły troski,

Bo wpierw bramkę strzelił Milik,

A tuż po nim Lewandowski,

I gdy już myślała wiara:

„Trzy kwadranse i wakacje”,

To się dziać zaczęły zaraz

Jakieś dziwne komplikacje.

 

To nie grzech, to nie grzech

przegrać w piłkę dwa do trzech,

nawet, gdy się przed połową

ma przewagę dwubramkową.

 

Gdy zwycięstwo było blisko,

Nie ustawał doping tłumu,

Wbił nam gola… Jak nazwisko?

W każdym razie jakiś Rumun.

Potem dwa i trzy i „Pan tu

Nie stał” rzekłbym, tylko komu?

Tuż przy linii szalał Santos…

Nic, z Owczymi gramy w domu.

 

To nie grzech, to nie grzech

Przegrać w piłkę dwa do trzech,

Nawet, gdy się przed połową

Ma przewagę dwubramkową.


Cóż, w teorii jestem słaby,

Ale tak pociągnę wątek:

Gdy już ktoś przy piłce ma być,

Może lepiej Iga Świątek?

Może zebrać tych chłopaków

I zabronić grać z orzełkiem?

Nie od razu, prawda, Kraków,

Ale te nasze daremne wysiłki stworzenia drużyny, która by nie ośmieszała naszego kraju, trwają tak długo, że ja już nie mam siły wymyślać kolejnych rymów… [podmiot liryczny zupełnie się rozkleja]

 

To nie grzech, to nie grzech

Przegrać w piłkę dwa do trzech,

Nawet, gdy się przed połową

Ma przewagę dwubramkową.

Ilość odsłon: 154

Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.