Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

przyjeżdżam po zakupy w supermarkecie
wysiadam na parkingu
słyszę donośny głos drozda śpiewaka
na gałęzi osłoniętej krzewami jeżyn
powyżej kępy wierzbowych zarośli
koncertuje z zapałem
niedostępny dla kotów
i innych drapieżników

słucham kilkanaście minut
zdumiewająca fantazja
niebywała różnorodność motywów muzycznych
podobny popis dane mi było słyszeć
wiele lat temu

jaka to radość trafić
na tak utalentowanego artystę
Ilość odsłon: 83

Komentarze

kwiecień 29, 2024 19:56

The Meanest Cat!
Twoja ostatnia wypowiedź z wyliczeniem ptaków na osiedlu ucieszyła mnie bardzo, ponieważ należę do tych, którzy potrafią bez trudu odróżnić pokrzywnicę od kulczyka a wszystkie ptaki środkowej Europy są im znane. Też po głosie.

kwiecień 28, 2024 15:18

mars!
Zgadzam się z twoim zdaniem. Dzięki za komentarz:))

kwiecień 27, 2024 22:04

The Meanest Cat przekazała wszystko - nie można lepiej.

kwiecień 27, 2024 15:58

Tygrys ogrodowy mnie uśmiechnął...
Szkoda tych ptaszków... Bogatki dokarmiałam w tym roku na kuchennym parapecie przez całą jesień i wczesną zimę, ale później gdzieś się wyniosły, jak zaczęły przylatywać gołębie. Cóż, uroki życia w mieście...
Ale moje blokowisko jest i tak bardzo zielone (kiedyś budowało się osiedla przestrzenne, drzewa zasadzone 40 lat temu, z którymi praktycznie dorastałam, teraz są ogromne). Do tego dochodzą przyblokowe ogródki z dorodnymi krzewami - a to bez, a to czeremcha.... Mamy na osiedlu, oprócz oczywiście wszystkich krukowatych - sikorki (różne), pliszki, zięby, kosy, szpaki, drozdy, trznadle, kwiczoły, sójki, mazurki, a przez całą późną wiosnę słowik nie daje spać po nocach...
W internecie za to lubię oglądać transmisje na żywo z bocianich gniazd.

:)
The Meanest Cat

kwiecień 27, 2024 13:59

A tu stara proza:Tygrys ogrodowy"
Woka Ketjof

Nieruchomieje w napięciu, tylko koniuszek ogona porusza się nieznacznie,
wzrok skierował do góry, spogląda na drozda śpiewaka połykającego w
pośpiechu białe kulki owoców dereni.
Nie po to cię karmię bandyto żebyś polował na ptaki - myślę sięgając do
klamki okna, próbując zapobiec katastrofie.
W chwili, gdy dłoń poruszyła klamką, skacze, chwyta drozda za koniec
ogona, ptak szarpie się gwałtownie, odlatuje wrzeszcząc. Z pyska
drapieżnika sterczą dwa pióra niby nieproporcjonalnie duże wąsy.
Czasami odnosi sukcesy w podobnych polowaniach, mimo że przed
wyjściem do ogrodu zakładam mu zawsze obróżkę z małym dzwonkiem;
na wiosnę przyniósł zabitego trznadla a przed rokiem sikorkę bogatkę.
Gdy wieczorem wraca pełen wrażeń, mówię: twoim psim obowiązkiem są
myszy a ty dziś próbowałeś uśmiercić najlepszego muzyka; odwraca się,
odchodzi z dumnie wyprężonym ogonem.
Nie ma się co obrażać - dodaję - w tej chwili przypominasz mi pewną
młodą poetkę, która twierdziła że kocha a teraz udaje, że mnie nie widzi.
Na to on odwraca głowę i patrząc przenikliwie z ironicznym uśmiechem
cytuje hiszpańskiego poetę:
"Myśliwcze! Udający się na polowanie na kobietę albo lwa, biada ci
jeśli nie trafisz w środek serca!"
Dobrze wiesz - odpowiadam wytrącony z równowagi - że ten kiczowaty
cytat zupełnie tu nie pasuje, po pierwsze nie zamierzałem nikogo trafić
a po drugie nie chodzi o jakąś zwykłą kobietę lecz o poetkę a z nimi
jak mawiał kubuś puchatek o pszczołach, nigdy nic nie wiadomo.
Pozwól, że będę innego zdania - odpowiada - kładzie się zmęczony spać
i mruczy przez sen.

kwiecień 27, 2024 13:30

TThe Meanest Cat!

Na temat śpiewu drozda śpiewaka napisałem wiele kawałków, ostatnio w maju 22:


my dym

oni kino toni kino
oni kino koni kino
oni kino goni kino
oni kino roni kino
oni kino woni kino

podobnie nadaje drozd śpiewak
jego koncert to szereg zwrotek
o niemal jednakowych wersach
wersów musi być minimum dwa
maksimum pięć

właśnie wróciłem z koncertu
w bukowym lesie i pozwalam
sobie się pochwalić przeżyciem:)

Dziękuję za obszerny i treściwy komentarz.

kwiecień 27, 2024 13:08

Ten wiersz oparty jest w zasadzie na jednym obrazie. Taki impresjonistyczny. Chyba niepotrzebnie został rozbudowany w drugiej części bo większość fraz niewiele wnosi, poza tym, że zagłuszają tego pięknie śpiewającego drozda.

Pierwsza strofa zaczyna się wyliczanką - "przyjeżdżam/wysiadam/słyszę" - trochę niezgrabnie.

Wtręty typu "zdumiewająca fantazja"/"jaka to radość trafić na tak utalentowanego artystę" - zupełnie niepotrzebne. Czytelnik ma odczuć ten zachwyt sam, bez narzucania mu odbioru. To Twój wiersz, wykreowany przez Ciebie obraz, musi w nim wzbudzić oczekiwaną reakcję emocjonalną.

---na parkingu pod supermarketem
słyszę donośny głos drozda śpiewaka
na gałęzi osłoniętej krzewami jeżyn
powyżej kępy wierzbowych zarośli
koncertuje z zapałem
niedostępny dla kotów---

To się z tego wiersza nadaje do dalszej lirycznej obróbki, ale tu trzeba jakiegoś pomysłu, wykraczającego poza prosty zachwyt.

Albo idź w kierunku czegoś haikopodobnego:

---drozd na parkingu
koncertuje w jeżynach
na przekór kotom---

(taka wariacja)

Pozdrawiam,
The Meanest Cat