Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

choć bezpośrednio nie stanie się żadna
w małym szaleństwie nutka filozofii 
ziarnko do ziarnka aż zbierze się prawda
w postępującej świata entropii 

właśnie wychodziłem zadzwoniła Wena
a tak bardzo chciałem dostać bukiet irysów
a tak bardzo dostałem po mordzie

nie piszesz mój drogi od czasu pewnego
nie łasisz się do mnie nie tęsknisz
kolego co cię tak bardzo od pióra odrywa
halo kochany to ja Wena twoja 
wciąż żywa 

zamknąłem usta błyskawicznym zamkiem 
by woda za szybko nie uleciała 
irysy szlag trafił 
przepraszam dałem ciała ale to wszystko
ta polityka ten zegar bomba co w głowie 
tyka i skoncentrować nie mogę się wcale 
pal licho pisanie 
pierdolę zapalę 

a ona dalej na kablu wisi żale już krzyki 
ja chcę irysy
i dręczy i wierci mi w brzuchu dziurę 
czuję jak złuszcza mi się naskórek 
ja znów rymuję 
a w głowie myśli walą młotami 
wciąż ta sama śpiewka pomiędzy wersami

choć bezpośrednio nie stanie się żadna
w małym szaleństwie nutka filozofii 
ziarnko do ziarnka aż zbierze się prawda
w postępującej świata entropii 


i nagle sygnał przerwała rozmowę 
zachodzę w głowę 
co stać się mogło jakim sposobem 
w jednej minucie tuż przy mnie obok rozpromieniona 
irysów bukiet i rozpalona
ona

poezja niezrównoważona
Ilość odsłon: 1064

Komentarze

Konto usunięte

2-4

lipiec 08, 2017 10:32

Nawet zabawne, chyba takie miało być. Trochę nierówno miejscami, ale generalnie warta przeczytania.
Pozdrawiam.