Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

jeszcze pobrzmiewa śpiewem ptaków,
rozrzutnie światłem zdobi wrzosy,
by chwilę potem, płosząc sarnę,
drzewa omszałe znaczyć mrokiem.

Już wieczór drzemie w liściach brzozy,
znajoma ścieżka gubi cienie,
stukot kopytka przypomina
- czas już powitać i Łowczynię.

Kiedy się zbliża pachnie szałwią,
na głowie wianek z jarzębiny.
Wsłuchana stoję aż do chłodu,
do dziś pamiętam barwę głosu.

Nikt nas nie widzi - zamknij księgę,
wszystko się zrosło wśród dąbrowy.
Ilość odsłon: 2118

Komentarze

Konto usunięte

2-4

lipiec 18, 2017 12:19

Według mnie zbyt delikatnie. Wyrazy rozpadają się, jak bańki mydlane, gdy westchniesz głośniej. Trudno mi to czytać.
Pozdrawiam.

lipiec 18, 2017 11:59

zaciekawił. :) choć taki delikatny, że trudno uchwycić wątek główny. pozdrawiam