Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

UWAGA!!!
Tekst zawiera wulgaryzmy oraz treści dozwolone od lat 18, ze względu  na drastyczność opisów. Jestem tu od niedawna i zdaję się na moderatora portalu.

Trzy historie o zabijaniu

I - Płomień miłości

 

- Ty jebany kaszalocie, wywłoko pierdolona! Suche kartofle mi tu będziesz dawać jak dla świni? - darł się pijany w trzy dupy Dariusz - Sama to kurrrrwo żryj !!!

 

W mgnieniu oka talerz z odgrzanym obiadem przeleciał przez pokój i uderzając o framugę rozprysł się na drobne kawałki. Jeden z nich rykoszetem uderzył w policzek wystraszonej Anny, rozcinając policzek. Cienka strużka krwi zbladła rozrzedzona przez łzy, które spadały między parkiet, a bukiet rozrzuconych wszędzie surówek. Wciąż szlochając Anna bez słowa zbierała resztki jedzenia zmieszanego ze szkłem z podłogi i ścian.

 

- Sprzątaj kurrrrwo !!!

 

Mała Agnieszka wpadła z krzykiem do pokoju.

- Tatusiu, dlaczego krzyczysz?

Drobne usteczka wygięły się w ostrą podkówkę bólu i zdziwienia, kiedy pijany ojciec chwycił dziewczynkę za drobne ramionka i cisnął z impetem o ścianę.

 

-------------------

 

Godzinę później nastała wreszcie błoga cisza, przerywana jedynie raz po raz ciężkim, pijackim rzężeniem przez sen pijanego Dariusza.

Anna zdążyła uspokoić córeczkę i posprzątać po codziennej, rytualnej demolce.

Stanęła nad łóżkiem i zaciskając pięść, ostatni raz spojrzała na mężczyznę, któremu przyrzekała w obliczu Boga, na ukochanego, z którym miała dożyć starości, na człowieka, który wiele lat temu przenosił ją ze śmiechem przez próg tego mieszkania, które dziś dla niej zamiast azylu, było składem pomieszczeń przepełnionych bólem, krwią i upokorzeniem.

 

Podpaliła Chesterfielda z paczki męża.

Zaciągając się - choć nie paliła od czasu zajścia w ciążę, wciąż przyglądając się Dariuszowi, spokojnie polewała kołdrę benzyną do jego ulubionej zapalniczki Zippo. Na pół dopalonego papierosa wcisnęła mu między palce, rozebraną zapalniczkę włożyła w drugą dłoń, metalowy pojemniczek z benzyną położyła na kołdrze.

Rzuciła zapaloną zapałkę na mokrą od paliwa pościel i powolnym krokiem udała się do pokoju córki wybierając w telefonie 112.

 

II - Antek muzykant

 

- Mamusiu, mogę już się pobawić?

- Nie! Dopóki nie zagrasz jak trzeba!

- Ale ja już nie mam siły. Palce mnie bolą i nogi mi zdrętwiały.

- Masz wygrać ten konkurs! Nie po to z ojcem tyle wydaliśmy na lekcje, żebyś był drugi, jak jakiś patałach. Ojciec w twoim wieku miał już trzy statuetki - ze złością syczała Małgorzata.

 

Antoś westchnął. Ukradkiem spojrzał za okno, gdzie dzieci sąsiadów toczyły wielką kulę śniegu na ogrodowego bałwana. Salwy śmiechu wybuchały raz po raz, zamieniając się w piski szczęścia, kiedy rodzice dołączyli, obrzucając się śnieżkami.

- Do roboty! - warknęła matka.

Antoś rozpoczął czwartą godzinę grania, drżącymi z bólu paluszkami uderzając w klawisze.

 

-----------------------

 

- Głowa prosto! - krzyknął ojciec zakładając malcowi muchę. - Masz wyglądać, a nie jak jakiś lump! No! Mam nadzieję, że drugi raz mnie nie zawiedziesz. Zapomnij o zeszłym roku! W naszej rodzinie nie zdarzają się inne miejsca niż pierwsze.

Dziś udowodnisz, że nazywasz się Lipiński! No!

- Tatusiu, ale palce mnie tak bolą i chyba mam gorączkę.

- Do gorączki to ty nas doprowadzasz i do szewskiej pasji - krzyknęła matka.

- Jakiś rozpalony, rzeczywiście - fuknął ojciec - daj mu polopirynę Małgorzato, a po konkursie najwyżej zadzwonię do doktora Lewskiego, no!

Spojrzał nienawistnie na Antosia.

- A ty mi się tu nie wykręcaj i wstydu więcej nie przynoś. No!

 

------------

 

- Znowu drugie miejsce, gdzie ten gamoń cholerny - pienił się ojciec po ogłoszeniu wyników - Nic z niego nie będzie. Tyle zmarnowanego czasu i pieniędzy! Dam mu ja w domu drugie miejsce! Co za upokorzenie.

- Niewdzięczny bachor - wtórowała matka - dzwoń po szofera, niech podstawia auto, taki wstyd, taaaki wstyd....

- A gdzie ten gówniarz znowu jest? - Antoni! Antoni! No ja mu juz pokażę!

 

------------

 

- Państwo Lipińscy? - przerwał obopólne ulewanie jadu kobiecy głos.

- Tak, o co chodzi?

- Jestem Maria Kocka, jedna z organizatorek tegorocznego konkursu Chopinowskiego.

- Słucham - burknęła Małgorzata

- Państwa syn....

- Gdzie ten gamoń - krzyknął ojciec

- Nie wiem jak to powiedzieć... Państwa syn został znaleziony martwy w toalecie dla chłopców. Powiesił się na klamce, na pasku... Musiał być strasznie ambitny, tak mi przykro....

 

 

III Szara strefa

 

-Szefie, potrzebuję tej umowy, naprawdę. Rozmawialiśmy dwa miesiące i miesiąc temu. Zona ma zagrożoną ciążę, nie stać mnie już na prywatne wizyty i lekarstwa bez zniżek, a bez nich dziecko może umrzeć. Proszę, chociaż na te kilka miesięcy.

- Teraz mi w piątek dupę zawracasz, masz tu stówę zaliczki, a od przyszłego miesiąca pomyślimy.

- Ale do przyszłego miesiąca jeszcze piętnaście dni. Same leki na ten okres, bez recepty to siedemset złotych, a tak byłyby za darmo.

- To się kurwa trzeba było ubezpieczyć indywidualnie. Firma ma tyły i teraz nie mamy o czym rozmawiać! - warknął wkurzony szef

- Szefie, błagam! - Michał ze łzami w oczach patrzył wzrokiem zbitego psa na właściciela firmy - Przecież Szef wie, że nigdy nie odmawiam nadgodzin, sobót, że robię za siebie i za tych co piją i się obijają.

- Że kurwa niby kto się obija, he?

- No, no... Szef wie, że Józek i ten, ten no Kazik się mną wyręczają - jąkał się niepewnie Michał

- Ty mi tu kurwa z podpierdalaniem na kolegów nie wyjeżdżaj, gówniarzu jeden. Ja z nimi do szkół chodziłem, to fachowcy są, a ty kurwa zwykły robol - rozumiesz! I menda do tego. Wypierdalaj i możesz jutro nie przychodzić!!!- wrzasnął i zgarnął szybko stuzłotowy banknot ze stołu szef. - A kombinezon mi tu przynieś, jak się przebierzesz, bo za szmaty obciążę! I won!!!

 

----------------------

 

Pod metalową szafką na ubrania, klęcząc łkał młody mężczyzna.

- Cóże ci chłopcze? - zapytała sprzątaczka, nie mogąc przejść obojętnie.

Michał nic nie powiedział. Wtulił się tylko w roboczy fartuch, pracującej jak on "na czarno" emerytki i zawył jak pies.

Wrażliwa na krzywdę ludzką, nie oszczędzana przez los staruszka, także nie mogąc wymówić słowa głaskała chłopaka po zabrudzonych kurzem włosach.

 

----------------------

 

Michał przebrany i umyty, z siatką ze strojem roboczym szedł przez halę w stronę biura.

Zdziwieni współpracownicy szeptali między sobą i kiwali mu głowami z minami pełnymi współczucia.

Chłopak przystanął przy jednej z maszyn, odbierając telefon. Przez chwilę skamieniał i kiwał głową bez słowa. Rzucił nagle siatką i krzyknął "ojom"!!!. Niby nie głośno, ale jakoś tak przeraźliwie, że Ci najbliżej stojący poczuli się bardzo, ale to bardzo nieswojo.

Zacisnął pięści, oczy nabiegły mu krwią i w mgnieniu oka łagodna, niedorosła jeszcze do końca buzia nabrała psychopatycznego, morderczego wyrazu. Nie dbając już o siatkę i telefon Michał ruszył powoli w stronę biura. Po drodze z jednego ze stołów warsztatowych zniknął młotek.

 

----------------------------

 

- Gdzie ciuchy? - pogardliwie patrząc wysyczał szef.

-W dupie, ty skurwysynu!

 

Uderzył dwa razy. Nawet nie było krwi. Z kieszeni marynarki martwego właściciela wyciągnął plik banknotów, drugi znacznie pokaźniejszy z szuflady biurka. Schował młotek za pazuchę i spokojnym krokiem wszedł z powrotem na halę.

Po drodze podniósł siatkę i telefon, i udał się w stronę stołówki, gdzie Józek z Kazikiem kończyli drugą butelkę wódki...

Ilość odsłon: 1048

Komentarze

luty 03, 2018 19:22

Zalałam klawiaturę więc nic nie napiszę




https://www.youtube.com/watch?v=ndSCJsyKf6s

Konto usunięte

2-4

luty 03, 2018 17:40

Świat jest tak bardzo zły, tak bardzo, bardzo, zły i bardzo...

pozdro

luty 03, 2018 11:45

Schematyczne, choć obrazowe. Tak uważam.
Pozdrawiam.

Konto usunięte

2-32-32-32-32-3

luty 03, 2018 10:51

Trzy obrazy: alkohol, aspiracje bogaczy, umowy śmieciowe.
Wiele jeszcze innych wrzodów niszczących wrażliwość ludzką. Nie potrafię nic więcej napisać.
Pozdrawiam

Konto usunięte

2-4

luty 03, 2018 09:14

Bardzo odczuwalna są te wszystkie sytuacje i emocje .
Wiem że takie rzeczy się dzieją (nie tylko z obserwacji i słyszenia)
Pozdrawiam autora

luty 03, 2018 01:21

Dziękuję. Kilka osób zna mnie z mówienia i pisania ciężkiego i prawdziwego. Nie mylić z hejtem, który stał się zmorą naszych czasów. Dwie z tych historii są z życia wzięte z końcem, który mógł nastąpić. Nie wszyscy jednak dają radę i takie jest życie, o którym nie chcemy mówić, a powinniśmy. Twój komentarz jest dla mnie największą nagrodą, której nie można przeliczyć na zaszczytu i bogactwa. Dziękuję i chylę czoła.

Konto usunięte

2-4

luty 03, 2018 00:11

Za zamkniętymi drzwiami pozornie szczęśliwych domów toczy się walka o życie.

Konto usunięte

2-4

luty 03, 2018 00:07


Poryczałam się