Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

W pałacyku się Schneidera

Nikt nie zbiera jakoś teraz,

Nikt się w salach nie pokaże,

Straszą puste korytarze,

Nikt nie bywa w małej wieży,

Nic tak nie jest, jak należy.

 

Czasem jednak, gdyby w ciszę

Tak się wsłuchać trochę dłużej,

Można jakiś śmiech usłyszeć

I dziecięcych tupot nóżek.

Można, choćby kto był głuchy,

Wszyscy myślą, że to duchy.

 

Mnie też czasem strach obleci,

Więc wyjaśnić sobie wolę,

Że nie duchy to, lecz dzieci –

Kiedyś było tam przedszkole.

Do dziś zdrowe są i całe,

To mieszkańcy Bielska-Białej.

 

Już nie tylko tatę, mamę,

Często dzieci mają same,

Lecz choć przeszły długie lata,

W nich się przecież nic nie zmienia:

Ten był w „Misiach”, tamta w „Skrzatach” –

Odzywają się wspomnienia.

Ilość odsłon: 2792

Komentarze

maj 13, 2019 15:06

domowe przedszkole ;)

Konto usunięte

2-5

maj 13, 2019 14:53

Grzybowa była w skrzatach czy misiach?

maj 13, 2019 12:35

Maciej!!!

"Do dziś zdrowe są i całe,
To mieszkańcy Bielska-Białej.
Już nie tylko tatę, mamę,
Często dzieci mają same,
Lecz choć przeszły długie lata,
W nich się przecież nic nie zmienia"

Tenże fragment - d***ę ściska,
czuję, że mnie nie szanujesz!
Pisz waść tak, lecz bez nazwiska,
frońskość Cię zobowiązuje!
:)