skroploną stearyną
krwi, śliny, mleka i miodu
zimny knot

I jeśli można jeszcze jakiś skromny tytuł, to bylibyśmy szczęśliwi. O ile można mówić o szczęściu w ostatnim dniu ferii. Pozdrówka.

Dziękuję, taki jest Wasz odbiór, mój jest inny. Poszukuję soczystości w słowach. Ale przemyślę oczywiście. Pozdrawiam.

Może wszyscy się mylimy a chodzi tutaj o bełkotującego i rzyganjącego pijaka-filozofa?!
Smacznego. Pozdr.

Stearyna, krew, ślina, miód i mleko zmieszane w wielobarwną tęczę - toż to rzygi :-) na taką mieszankę chyba jestem za dużym estetą. Nie, dziękuję. A tak poważnie wydaje mi się, że niepotrzebnie zatrudniłaś tak mocne środki przekazu do wyrażenia myśli. A może o to chodziło. Rzecz się ma podobnie ze sznurem białkowym z jajka - wystarczy wspomnieć o wypiciu na surowo, a większość będzie skłonna ku torsjom :-)

Podzielam zdanie Tetu
Początek wiersza doskonały
Pozdrawiam Lenko

Tetu, nie ma tak. Albo bierzesz wszystko, albo nic. :) Pozdrawiam.

Coś mi zjadło część komentarza. Więc dotąd

Rozpasanie w słowach
Kiedy mówisz o tym
co należy robić bez słów

Rozpasanie w myślach
Kiedy stają się ciałem lub dwoma

Leno, jeśli mam być szczera mnie się podoba dotąd.

W tych słowach mam grę wstępną. Uruchamiam fantazję i się dzieje.
Dalej mniej sensualnie. Skroplona stearyna skojarzyła mi się z jakimś smarem. Kto smaruje ten jedzie, ok;) Ale potem jasne słońce i cała mieszanka krwi, śliny, miodu i mleka przyprawła mnie o mdłości, no i jeszcze wielobarwna tęcza. Sorki. Biorę 5 pierwszych wersów. Pozdro.