Bashō Matsuo (jap. 松尾芭蕉)
HAIKU JAPOŃSKICH MISTRZÓW - BASHO
Notatka o autorze:(za Wikipedią)
Bashō Matsuo (jap. 松尾芭蕉 Matsuo Bashō, ur. 1644, zm. 28 listopada 1694) – pseudonim Munefusy Matsuo, japońskiego poety, znanego też po prostu jako Bashō, gdyż tak najczęściej podpisywał swoje dzieła. Powszechnie uznawany jest za jednego z największych pisarzy okresu Edo, szczególnie ceniony jest jego wkład w rozwój haikai, za którego twórcę jest uważany, a jego imię stało się nierozerwalnie związane z tym gatunkiem poezji.
Urodził się w prowincji Iga niedaleko Kioto jako syn samuraja, sam również był samurajem. Jego pierwszy wiersz został opublikowany w Kioto w 1664 roku. Po śmierci swego pana w 1666 roku porzucił służbę, aby studiować literaturę i kaligrafię. Po roku 1672 przeniósł się do Edo. Był już wtedy uważany za mistrza haiku, wydawał własne tomy poezji i był sędzią podczas konkursów poetyckich.
Nie był usatysfakcjonowany swoimi osiągnięciami, pocieszenia szukał w filozofii zen. W późniejszym okresie dużo podróżował, tworząc w trakcie podróży dzienniki poetyckie, z których najsłynniejszy Oku no hosomichi (奥の細道, pol. Ścieżki północy), napisany w latach 1689-1690, uchodzi za arcydzieło literatury japońskiej.
Błyskawica - Krzyk czapli Dźgnął ciemność
Burza jesienna - Dziki przysypane Liśćmi.
Chodź, patrz Na prawdziwe kwiaty Bolesnego świata.
Chorując w podróży - Nad suchym wrzosowiskiem Wędrują sny.
lub inne tłumaczenie:
Chory w podróży - Moje sny błądzą przez wyschnięte pola
Chory w podróży śnię, że polem wymarłym biegam bez końca...
Ciemnieją fale - Krzyk dzikich kaczek Białawy.
Czemu ta jesień jest jakby ptak sędziwy daleko w chmurach
Czyżby mnie zbudził lód, co tej nocy cichej rozsadził dzban
Dźwięki milkną, Kwiaty pachną, Dzwon zadzwonił wieczorem.
Fiołki - Jakże cenne Na górskiej ścieżce.
Godny podziwu Ten kto nie pomyśli: "życie mija" Widząc błyskawice.
Jak smętnie - Pod rozbitym hełmem Głos świerszcza.
Jaka cisza - Terkotanie konika polnego Świdruje skałę.
Jakże chciałbym zobaczyć Między kwiatami o świcie Twarz Boga
Jesienny księżyc, Przypływ pieni się U samej bramy.
Jesień odchodzi już łupina kasztana rozwiera małą dłoń
Jest święto zmarłych o sobie nie myśl jednak że się nie liczysz
Już nikt nie idzie tą naszą drogą pustą wszedł zmierzch jesienny
'Już zmierzcha się' Woła przepiórka 'Na co zdadzą się oczy jastrzębia'
Już zmierzch jesieni na suchej gałęzi drzewa posępny siedzi kruk
Koniec podróży - Ciągle żyję tu - tu, Tego jesiennego wieczora.
Koniec roku - Wszystkie kąty Tego niestałego świata Zamiecione.
Koteczka, tak chuda Na miłości I kaszy jęczmiennej.
Krople rosy - Czym lepiej obmyć Pył świata.
Kwitnące irysy U moich stóp - Sandały sznurowane na niebiesko.
Letni księżyc - Klaszcząc w dłonie Oznajmiam świt.
Letnie trawy, Wszystko co zostaje Z marzeń żołnierzy.
Malowany światłem księżyca Kwitnący krzak - sza, w sąsiednim pokoju Chrapią prostytutki.
Melon W rannej rosie Świeżo obłocony.
Na kolanach, obejmując Korzenie, w smutku Po kapłanie Tando.
Oddaj wierzbie Całą nienawiść, całe pożądanie Twego serca.
Odwiedzając groby Siwowłosi chylą się Nad swymi laskami.
Pchły, wszy, Mój koń szczający Obok mojej poduszki
Płatki żółtej róży, Grzmi - Wodospad
Podróżny śpi - Chora dzika kaczka Tłucze się zimną nocą.
Późna jesień: Mój sąsiad - Myślę o tym, jak żyje.
Rok za rokiem Ja w masce małpy - Prawdziwa małpa.
Rozstanie Chwytając za słomki Żeby nie paść.
Różę kwitnącą Koło drogi Zjadł mój koń.
Ruch fal przyboju wśród różowych muszelek strzęp koniczyny
Samotność - Świerszczyk w klatce Na ścianie.
Sklep rybny - Zimne wargi Solonego leszcza.
Skowronek Śpiewa cały dzień, I dnia za mało.
Skowronek nad ugorem - Słodki śpiew Nie-uwiązania.
Stara sadzawka, Żaba - skok - Plusk.
Ta jesień - Stare są Nawet ptaki i chmury.
Tą drogą Nikt nie idzie Tego dzisiejszego wieczoru.
Wargi zbyt zziębnięte Żeby paplać - Wiatr jesienny.
Wioska bez dzwonów - W wiosenne wieczory Czego słuchać
Wróble pod okapem, Myszy w suficie - Niebiańska muzyka.
Wróblu, oszczędź Gza Igrającego wśród kwiatów.
Zbudź się, motylu - Późno, całe mile Są przed nami.
Zimna biała azalia - Samotna zakonnica Pod słomianą strzechą.
Komentarze
aidegaart
marzec 30, 2017 21:09
no właśnie próbuję
Lena Pelowska
marzec 30, 2017 21:07
Więc może poczujesz haiku, zanim je zrozumiesz, tak ja kiedyś. :)
aidegaart
marzec 30, 2017 20:21
Ten miszczu Basho zaczyna mi się podobać:
ten pierwszy, na przykład - genialny
i ten: letnie trawy
wszystko co zostaje
z marzeń żołnierzy
i ten:
oddaj wierzbie
całą nienawiść, całe pożądanie
twego serca