Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki


Krwawiło w ostatniej godzinie,
gdy plazma chwyciła je w sidła...

"Felicjanie, popatrz jaki zachód;
mamy dziś na niebie istny spektakl!"


Sine mgły zszarpały mu tarczę,
strugi gazów posiekały twarz.

"Ach czekajmy na szmaragdu promień.
Patrz, widzowie mają w oczach radość!"


I w konaniu swym, w horyzont ciszy,
oddało zielony krzyk ciała.

          x

Złaź wreszcie z tej drabiny, nie pukaj w dno brany
na której pozostajesz od zarania świata.
Tu czujesz zapach chleba, ciepło rąk kochanych,
uśmiechy, obietnice gorącego lata.
Ilość odsłon: 2240

Komentarze

czerwiec 14, 2018 18:46

Dla mnie lepiej brzmiało bez ostatniej zwrotki, nawet jeśli to egzaltowana anty-egzaltacja i niemożliwe do zaistnienia metafory, czy nieistniejące w poezji związki logiczne.
Pozdrawiam.

czerwiec 14, 2018 13:13

Dodałam jeszcze jedną zwrotkę, która jest odpowiedzią na wiersz. Skąd? Ta część jest klasyczna- z rymami.

czerwiec 11, 2018 19:58

ej tam, zaraz z pokorą :)

czerwiec 11, 2018 19:34

Egzaltacja przeciw egzaltacji. Tak, coś w tym jest. Jakże trudno powiedzieć o egzaltacji, gdy się ma ego.
Może kiedyś spróbuję z większą pokorą, Grzybowa.

czerwiec 11, 2018 16:39

przeczytałam komentarze
i hmmm
skoro chciałaś egzaltację ironizować
to się nie udało
gdyż ponieważ bo - wlazłaś sama na koturny

czerwiec 09, 2018 23:03

Plazma i sidła - daleko wyprzedziłaś tym naukę ;-) Podobnie z horyzontem ciszy. Używasz fraz, z którymi czytelnik może sobie nie poradzić np. "zielony krzyk ciała" - to poetycka wydmuszka. Pozdrawiam

czerwiec 09, 2018 11:44

...a estetycznie, to przecież sam czasem wpadam w turpizm, czy przesadny naturalizm, brany za turpizm.

:)

czerwiec 09, 2018 11:43

Niczego we mnie nie zraniłaś, bo jak? Nie wierzę w Papieża.
Pozdrawiam

czerwiec 08, 2018 21:06

Dziękuję Ci, Tomku, że mi towarzyszysz. Jesteś moim dobrym Duchem.

czerwiec 08, 2018 20:07

Tomku,
przepraszam, bo może zraniłam Twoje odczucia estetyczne.
Dlaczego Tak?

To jest trochę ironia wobec egzaltacji wielu ludzi o tej wieczornej godzinie, czasem niestety sztucznej.
Popatrzyłam na zachodzące słońce jako na część galaktyki i że to, co widzimy, jest tylko czubkiem "góry lodowej" - tam się powtarza za każdym razem dramat. My widzimy spokój, ciszę, łagodność.