Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Nie myślałem a jednak jestem abstrakcją 
na reprodukcji malowanej przez Boga 
nie wiem jakim jestem odcieniem 
aby w konturach zachodzącego słońca się schować

Atlantyk nie jest podobny do swojej matki
rozbiegane fale jak małe dzieci 
próbują za wszelką cenę zwrócić uwagę na siebie
jaskółka zabłąkana nic w szarówce nie przyniesie 

Obnażone skaliste nadbrzeże
jak odrętwiałe ciała z grymasem twarzy 
ubrane w wodorosty  skorupiaki 
skulone jak przed ostatnią modlitwą 
 
Na chodniku dźwięki gitary i brzęk monet
werble zagłuszają skoncentrowane oczy
ktoś powiedział że mam nowego przyjaciela  
a to świt który zmywa ze mnie czerń  

Krążą cienie nad głowami żebrząc o odpadki 
światło wypala na plecach kolejne znamię
pod stopami mieszane odczucia rozdarte oziębłymi falami 

ostatni kwadrans pod palcami piach przewiany 
i krzyż jak punkt newralgiczny przed nami


Ilość odsłon: 1107

Komentarze

sierpień 24, 2018 10:46

dziękuje Leszku za komentarz )))pozdrawiam

sierpień 23, 2018 21:50

Jest obrazowo aż poczułem ten szum fal i ich rytmiczną pracę
Pozdrawiam

sierpień 23, 2018 20:54

Zgadza się))) Bretania i owe rejony w stronę )))co do pisania tego co się zobaczy nie opisze się w sposób konstruktywny ,nie mniej jednak są wspomnienia ))) Xlax pozdrawiam zdrowia

sierpień 23, 2018 20:46

Janusz, coraz lepiej piszesz. I oby tak dalej. Popraw literówki. Wers "ubrane w wodorostach i skorupiakach" powinien wyglądać tak: ubrane w wodorosty i skorupiaki. Na wszystkich dobrze wpływa Kanał La Manche ;-)

sierpień 23, 2018 20:35

dzięki za a co do krzyża ..jest taki newralgiczne miejsce i dość dużo zabitych..pomyślę nad tym pozdrawiam Paweł

sierpień 23, 2018 20:32

Ma jakiś klimat i dość dobrze się czyta, ale ten krzyż nieuginających karku jakiś taki patetyczny. Chyba że to o jakiś pomnik chodzi?