Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Czasem spoglądam na ludzi będących niewolnikami wszelkich nałogów od jedzenia począwszy, na alkoholu i wielu innych skończywszy. Rzeczywiście słyszę nieraz wokół: ”Ale się zabija!”, „Niszczy innych i siebie!”. Tylko to nie do końca tak. Wziąwszy pod uwagę ich stan wynikający z wewnętrznych frustracji, pewne zmiany osobowościowe, jakie może powodować choroba czy pajęczyna uzależnienia nie są takimi zombie, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Prawda: egoiści, często konfabulują, inni mają z nimi ciężki, okrutny wręcz żywot, ale biorąc pod uwagę chorobę i „sieć” są to często wrażliwe, dobre jednostki nierzadko pełne miłości do drugiego. Jednym słowem nie takie zombie, o jakich myślę.

„Zombie” przejawiają najgorsze z możliwych negatywnych cech. Cuchną nimi na odległość i im robię się starsza, tym bardziej ich wyczuwam. To ludzie mający w sobie ogromne siedlisko zła, do którego zaliczam pychę, zazdrość, zawiść, fałsz i wiele, wiele innych bardzo negatywnych cech. Walczą ze światem żywych, karmią się nimi, przeważnie miłością, ale też walczą o terytorium między sobą – najgorsi niszczą słabszych.

Bardzo często występują wręcz wśród tych ”doskonałych”, wydawać by się mogło idealnych, porządnych, a w środku?... Koszmar!

Niejednokrotnie miałam okazję się przekonać, że kwitnie, niemal kipi w nich królestwo smrodu, o którym wcześniej napisałam. Gniją od środka, na zewnątrz zaś tworzą jedynie cudną powłokę - płaszczyk na pokaz.

Podzieliłam ich na kilka kategorii:

1) Zombie świadome. To ci, którzy często odnajdują się w rolach społecznych (żona – matka – pracownica; mąż – ojciec- pracownik), ale w środku posiadają mrowisko potwornych cech. Kategoria „bierna” - stoją jakby z boku, niezauważalni, ale pełni wewnętrznych jadów i toksyn. Raczej nie wyrządzają większych szkód społecznych.

To koleżanka (kolega), która szczerzy do ciebie zęby w słodkim uśmiechu, a za chwilę obrobi tyłek i przylepi gombrowiczowską „gębę”. Sąsiadka, perfekcyjna pani domu, zasiadająca w radzie parafialnej;)

2) Zombie nieświadome:

a) poszukujący

b) nieposzukujący

a) poszukujący: są przeważnie wrażliwi, skrzywdzeni przez los, „okaleczeni”. Szukają rozwiązań, najczęściej dochodzą, i są świadomi własnego zła i niemocy. Bardzo często występują wśród ludzi sztuki, nauki, literatury, choć nie tylko. Najlepsza kategoria zombie. Przeważnie zostają wybitnymi, jednostkami.

Czasem przeglądając biografie znanych ludzi można zauważyć, że niektórzy przeżyli prawdziwe piekło: wychowywani w biedzie przez samotne matki, nieraz totalne sieroty, świadkowie dramatów własnych rodziców (nie wyłączając samobójstw), to tzw. ”okaleczeni”:

V. Woolf w dzieciństwie gwałcona – pisarka.

S. Plath – ojciec tej poetki, znany intelektualista, popełnił samobójstwo.

Św. Augustyn, doktor kościoła – żył w konkubinacie. Poszukujący. Nie ukrywał tego.

Budda – żonaty, poszukujący, wielki poprzednik Jezusa.

b) nieposzukujący: najgorsza kategoria trupów, tzw. „czynni”. Przeniknięci złem do szpiku, przeświadczeni o wszechmocy, totalnie ślepi na własne wady, nie próbują rozwiązywać wewnętrznych problemów, które drążą mroczne zakamarki ich duszy. Skupiają się głównie na rozwiązywaniu tych zewnętrznych niedogodności, często w formie materialnej (pieniądz, władza, splendor) i tutaj tak naprawdę mamy tylko do czynienia z błędnym kołem. Nie mogą sobie uświadomić, że najpierw potrzebują pracy wewnątrz, a nie skupiania na innych, zewnętrznych formach. Najczęściej wśród nich występują mordercy, złodzieje, wielcy dyktatorzy, skorumpowani ludzie władzy i inne destrukcyjne, patologiczne jednostki, które nawet nie tęsknią za prawdziwą miłością, czy dobrem. Przeważnie zabijają innych, nie siebie - fizycznie lub psychicznie. Ostatecznie kończą tragicznie, gdyż prędzej czy później wpadają w sidła własnego zła.

Te dwie ostatnie podkategorie bardzo często się mieszają i tak, wśród morderców i złodziei czy innych patologicznych mamy świadomych wrażliwych, jak i wśród wrażliwych, nawet artystów czy naukowców występują bardzo destrukcyjne jednostki:

Geniusze - mieszanka dwóch ostatnich podkategorii – Stanisław Przybyszewski. Wielki artysta, cud, miodzio, dla mnie jednak nieświadomy, nieposzukujący trup. „Meteor”, który narobił wiele dzieci i niezbyt się interesował: dwie córki oddane do przytułku, Stasi wręcz w pewien sposób pomagał w morfinizacji. Pierwszą partnerkę Martę zostawił z dziećmi w totalnym ubóstwie; popełniła samobójstwo. Kasprowiczowi zabrał żonę Jadwigę.

Inny przykład mieszanki, trup nieposzukujący, ale świadomy, wrażliwy to – „papierowy księżyc”, który oświetlił wiele gwiazd i nie interesuje go, że gwiazda zabrania spotkania z małym człowieczkiem. Taki księżyc się przemieszcza. Podchodzi.

Najbardziej boli mnie to, że najgorsze zombie, głównie ci świadomi z wewnętrznymi jadami - „bierni” i tzw. „czynni” są totalnie ślepi. Ich ślepota jest porażająca. Taki typ nie przyzna się: ” Tak. Ja postąpiłem źle, jestem teraz zły, proszę o wybaczenie, postaram się w przyszłości”. On raczej będzie grał, żerował na naiwności żywych, udawał ofiarę, biadolił i rozczulał się nad swym rzekomym cierpieniem, ale tak naprawdę jest tylko maksymalnym katem. Oczywiście jego gra to tani, ale dosyć mocny chwyt, na który żywi niestety się łapią i im pomagają.

Często ślepota tych zombie wynika z tego, że sami przeważnie trafiają na podobne zombie i dla nich to całe zło, zachowanie jest w rezultacie „normą”.

Największą szansę na katharsis mają ci z miłością własną. Kochają siebie, uwielbiają zachwyt, brawa i ta potrzeba bycia kochanym w zasadzie ich ratuje. Bardzo często trafiają na „żywych” partnerów i to również pomaga, zwłaszcza jeżeli taki żywy twardo stąpa po ziemi i nie jest za mocno nadwrażliwy.

Zombie często są piękne na zewnątrz, posiadają swój skórzany cudny wór, ale w środku nadal to tylko zombie.

Cechy żywych, głównie te złe nierzadko się zmieniają: w jednej sekundzie potrafi wybuchnąć nienawiść, w innej zazdrość, ale te chwile mijają, pojawia się dobro. Oczywiście zombie cierpią gdzieś podskórnie, próbują rozładować napięcie, dążą do żywych, ale najczęściej godzą w słabe, wrażliwe, zagubione jednostki, bo sami tej wrażliwości, do której tak naprawdę tęsknią, nie posiadają. Ich trupia natura zawsze wyjdzie, nawet jeśli przytrafią im się momenty dobra.

Prawdopodobnie duży wpływ mają tutaj cechy osobnicze. Pewnych aspektów, jak charakteru, poziomu wrażliwości nie da się oszukać i nie mają tu znaczenia warunki, w jakich zombie się wychowywały.

Czasem zdarza im się powrócić do życia, np.: w przypadku śmierci kogoś bliskiego, czy zmiany sytuacji życiowej.

Rzeczą normalną, zrozumiałą pozostaje fakt, że śmierć jest nieuchronna, potrzebna. Czyżby chodziło o to, by zombie.

Zombie i żywi. Burza – pogoda. Wszystko ma swoje miejsce i uzasadnienie. Po burzy może przyjść tak cudna pogoda i jeszcze z tęczą, jakiej bez tej pierwszej nigdy byśmy nie zobaczyli.

Czy zombie można zwalczyć? Otóż w pewnym sensie tak, przynajmniej można zneutralizować. Przekonałam się, że miłość to jednak słaba broń w stosunku do zombie, szczególnie tych najgorszych. Ona wręcz pobudza ich do walki, podnieca i rozśmiesza. Walczą z każdym przejawem miłości, bo przecież złem się karmią. Nie polecam tego oręża w stosunku do zombie, głównie tych świadomych ”biernych” i nieposzukujących „czynnych”.

Jeśli chodzi o najgorsze trupy, żywi niech pozostawią miłość dla siebie i innych żywych. Okazuje się, że wielką siłą, której najgorsze zombie unikają, boją się niczym diabeł święconej wody, choć z drugiej strony szanują, są: wiedza, spokój i uśmiech jasny jak słońce. Zombie szanują jednostki mądre, spokojne i w takich przeważnie nie zapuszczają jadów.

Weźmy, na przykład złodzieja. Złodziej dokonał plagiatu, otrzymał brawa i cieszy się, że stworzył „wielkie” dzieło, ale ci co przeczytali oryginał, wiedzą, że to wytwór innej osoby i taki złodziej pada od razu - staje się trupem prawdziwym.

Tak więc zdobywajmy wiedzę, zachowujmy spokój, uśmiechajmy się, bo być może niedaleko za progiem stoi jakiś wygłodniały, który w każdej chwili nas osaczy, i zapuści śmiertelny jad.

Podsumowując, myślę że każdy z nas ma coś z zombie. Nie zniechęcajmy się jednak i walczmy z najgorszymi przywarami. Oby się udało. :-)

Ilość odsłon: 896

Komentarze

listopad 06, 2018 19:14

Marcin, to fajnie , że oceniasz pozytywnie, cieszy mnie to. Pozdrawiam

listopad 06, 2018 17:46

Przyznam, przeczytałem w całości, i traktuję poważnie co napisałaś, obiektywnie oceniając jest to dla mnie satysfakcjonujące i pozytywistyczne, dzięki że jesteś, do zobaczenia...