Janusz.W
Obecność w ślepym zaułku
Atlantyk cofał się i spadały okruchy skał
w umyśle replika wielkiego upadku słońca.
spotkykam Cię na wprost lustra
nie zacinam się przy goleniu
wciąż jestem odpowiedzialny
dlatego nie zwracam uwagi
na krople potu które wpadają za majtki
Przed wyjściem razem
pomieszczenie przepełnia milczenie
patrzysz w sufit
patrzysz na swoje odbicie w lustrze
jest nagie
czuje jak twoja skóra rozmiękła w wilgoci
Nad brzegiem Morza Północnego
świat przechodzi z rąk do rąk
a Ty pojawiasz się znikąd
masz na sobie perły w których mam Cię pochować
zapalasz papierosa
ciemność uśmiecha się we mnie
ze ścian wydrapuje sny
teraz zaczynam rozumieć umarłych
strach na ich twarzach
Ilość odsłon: 2056
Komentarze
Lena Pelowska
styczeń 13, 2021 09:10
naprawdę dobrze. gratuluję.
tytuł bym tylko zmieniła.
Janusz.W
styczeń 12, 2021 23:36
dziękuje pięknie Marek za słowo pochylenie się nad tekstem ..korekte..dużo zdrowia
x l a x
styczeń 12, 2021 23:01
Najlepsze to to: "Nad brzegiem morza Północnego
świat przechodzi z rąk do rąk". "strach na ich twarzach" dałbym jako osobny ostatni wers. Jest całkiem nieźle. Zdrówka
Janusz.W
styczeń 12, 2021 18:57
dziękuje za komentarz słowo ..serdecznie podrawiam ..dużo zdrowia
Rafał Hille
styczeń 12, 2021 01:16
dobry tekst :)
pozdrawiam