Janusz.W
pochowa lepiej
Napikowane światłem chmury,
których oczy tylko dotknęły sfałszowanej
pamięci zmierzchem pochowane
na skraju lasu uwielbiają rozbudowywać
tożsamość swoich wcieleń
Bycie wierną kopią, hologramem,
okrągłą i czystą dziurą w głowie
lub kobietą z odstrzeloną połową twarzy
lub jak przestrzeń na niebie z pierwszoplanowym
ujęciem nagich pleców i prawie sam w nie uwierzyć
Uwierzyć w ruch robotniczy matki ziemi ,
chwilową spontaniczność umarłych,
sięgając pamięcią jak nigdy wcześniej,
choć prze chwilę uwierzyć w drogę,
która pochłonęła kryzys ubiegłego wieku
Wynosząc się poza zwodniczy punkt
o fioletowym odcieniu niczym czarny ekran,
świat wokół, zbliżające się wspomnienia
który się przesuwają na kraniec długiej czarnej tuby
Pozostały obrazy na ścianach,
miasta zjedzone do szkieletów.
prehistoryczne, nierealnie, zbyt delikatne.
zbyt smukłe, wyrzeźbione rannym powietrzem.
Rano mogę kupić kolejne sny,
granatową noc,wizję czynów
u mężczyzny, który jest przesiąknięty brezentem.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Napikowane światłem chmury, których oczy tylko
dotknęły sfałszowanej pamięci
zmierzchem pochowane na skraju soczystego lasu
uwielbiają rozbudowywać fałszywą tożsamość swoich wcieleń
Bycie jej wierną kopią, hologramem, okrągłą i czystą dziurą w głowie
lub kobietą z odstrzeloną połową twarzy być w najdrobniejszych szczegółach
jak przestrzeń na niebie z pierwszoplanowym ujęciem nagich pleców
i prawie sam w nie uwierzyć
Przez ociężałe powieki uwierzyłem w ruch
robotniczy matki ziemi , chwilową spontaniczność umarłych,
sięgając pamięcią jak nigdy wcześniej,
uwierzyłem w drogę, która pochłonęła kryzys ubiegłego wieku
Jak marszand wcieleń wynoszę się poza zwodniczy punkt
o fioletowym odcieniu niczym ekran, świat wokół,
który się przesunął na kraniec długiej czarnej tuby
Pozostały obrazy na ścianach, miasta zjedzone do szkieletów.
prehistoryczne, nierealnie, zbyt delikatne.
zbyt smukłe, wyrzeźbione rannym powietrzem.
Rano mogę kupić kolejne sny, granatową noc,
wizję czynów u mężczyzny, który jest przesiąknięty brezentem.
Ilość odsłon: 1717
Komentarze
Janusz.W
kwiecień 16, 2021 17:42
witaj dzięki za wizytę , i dziękuje za komentarz...
Rafał Hille
kwiecień 15, 2021 22:20
sporo kolorow na raz w pewnym miejscu
zycze zdrowia
Rafał Hille
kwiecień 15, 2021 22:20
sporo kolorow na raz w pewnym miejscu
zycze zdrowia
Janusz.W
kwiecień 14, 2021 21:59
Leszek dziękuję za słowo i pochylenie się nad tekstem ....Marek dzięki że zajrzałeś przemyśle frazy..życzę dużo zdrowia życzę panowie Troll i złodziej nie powinien pałętać się na portalu poetyckim
Aj lajk tu łocz sufit
kwiecień 14, 2021 20:08
To utwór czy objaw choroby?
x l a x
kwiecień 14, 2021 19:40
Końcówka fajna, 'militarna', ale ogólnie wersy za długie i mocno dopowiedziane. Pozdrawiam
Leszek.J
kwiecień 14, 2021 18:55
Co do drugiej części (od trzeciej strofki), wiem że wielu uwierzyło w ten "ruch robotniczy"
Później przejrzeli na oczy ale skrzywienie zostało i ma się dobrze w obecnych czasach.
Ciekawy, wiele mówiący wiersz
Pozdrawiam
lazlo
kwiecień 14, 2021 17:12
Zabawne, ale sugerować że ktoś jest dziecinny, będąc autorem wiersza powyżej zakrawa na abstynencję permanentną
Janusz.W
kwiecień 14, 2021 16:46
co za merytoryczne przemówienie do wiersza ...a tak na marginesie matka pozwoliła usiąść przy laptopie ,bo jak do tej pory to nic nie powiedziałeś ciekawego ...farmazony to ty pier.... chetnię bym przeczytał twoja tfurczość połeto
lazlo
kwiecień 14, 2021 14:33
Albo fantasmagorie do szklanki mleka ;)