ag01
Nie patrz na mnie.
Dźwigam konsekwencje twoich spojrzeń.
Nie mam pojęcia czego dla mnie chciałaś. Nigdy nie mówiłaś o uczuciach. Zawsze tylko o sobie. I to twoje kategoryczne „nie – bo nie!”, brakło ci argumentów. Nie umiałaś ze mną porozmawiać, choćby udawać zainteresowania. W połowie zdania przestawałaś słuchać i zwracałaś się do kogoś innego.
Milkłam, bo po co mówić w przestrzeń.
Nie pamiętam, żebyś wplatała w warkocz całusy, czy wzruszenie w któreś ze spojrzeń. Nigdy nie mówiłaś, że pięknie recytuję wiersze, że tak szybko uczę się pisać. Nie ty opowiadałaś mi bajki przed snem. Nie pamiętam twoich kołysanek.
Nigdy nie dostrzegłam dumy, gdy przeglądałam się w twoich oczach.
Jedno ze spojrzeń wbiło się jak drzazga w duszę. Zawsze będę pamiętać. Z góry na dół, niczym skaner – nadano etykietę. A przecież spódnica sięgała do kolan, obcasy nie były wysokie. W odpowiedzi zadarłam dumnie głowę. W tamtym momencie odebrałam ci prawa do siebie.
Chciałaś zamknąć mnie w dżinsach.
Nie patrzy się tak na nastolatkę! Nie wspomina o tkance tłuszczowej. Tryby zaskoczyły. Krytycznie patrzyłam w mijane witryny. Czułam każdy centymetr ciała. Tłuszcze krzyczały z talerzy. W głowie odezwał się cichy głosik – kpił. Gdy urósł w siłę, jak mantrę powtarzał: „nie dasz rady”, „jesteś słaba” – wtedy wstawałam od stołu; przyspieszałam bieg, mimo iż brakło oddechu; dokładałam powtórzeń, mimo iż rwało w mięśniach.
W niecały rok doszłam do perfekcji – jeden posiłek dziennie; tysiąc brzuszków w jednej serii; nigdy nie zwalniałam przed dziesiątym okrążeniem.
Znalazłam metodę – zaprzyjaźnić się z głodem. Mimo s-ki nie widziałam zadowalających rezultatów.
Nigdy nie powiedziałaś STOP! Nigdy nie wspomniałaś, że dobrze wyglądam! Zauważałaś tylko przybywające kilogramy.
Ile poświęciłaś mi czasu? Pamiętam tylko ten stracony na kłótniach. Serdeczne gesty spowiła mgła złośliwości. Nie ma ani krzty taktu w twoich żartach.
Wszystkiego nauczyłam się sama. Pierwszych kroków w kuchni, sypialni, życiu, małżeństwie, macierzyństwie.
Sama nauczyłam się bezwarunkowości i poświęceń wobec dziecka. Opowiadać w gestach o uczuciach i wypowiadać te dwa najpiękniejsze słowa o miłości. Sama nauczyłam się języka kompromisów, porzucając egoizm.
Ty nauczyłaś mnie, że życie jest brutalne, spojrzenie potrafi ranić bardziej niż słowa, a spalanie niektórych mostów prowadzi do uzdrowienia – zostają tylko blizny.
Córka nie powinna usłyszeć wielu rzeczy.
Czasem spoglądam w lustro tylko po to, aby upewnić się czy nie jestem do ciebie podobna.
Ilość odsłon: 2857
Komentarze
ag01
maj 23, 2017 23:19
Dzięki Anya :) cieszę się, że uchwyciłam, to co chciałam czytelnikowi pokazać.
Dzięki Zdzichu :)
Skromnym skinieniem dziękuję ci Joanno :)
Tak, życie. Dzięki Krzysztofie :)
Krzysztof
maj 23, 2017 22:30
Samo życie, dobra proza
Konto usunięte
maj 23, 2017 21:57
ag, zawsze z uwagą czytam Twoje opowiadania, podoba mi się jak piszesz i o czym piszesz - masz naprawdę dobre pióro, potrafisz zawładnąć czytelnikiem. Brawo.
Pozdrawiam
Konto usunięte
maj 23, 2017 20:39
Bardzo dobrze pokazanie znieczulicy rodzica. Znam takie przypadki. Brak ciepłego słowa kocham, przytulenia, serdeczności - a okazywanie znieczulicy taką obojętność. Co z tego, że dziecko ma wszystko, jak brak miłości i uczucia.
Pozdrawiam :)
Anya
maj 23, 2017 20:18
Ag, po prostu piękny! Nie pamiętam, żeby jakikolwiek wiersz, czy proza spowodowały u mnie pojawienie się łez w oczach... Ten spowodował... Współczuję peelce.... Bardzo prawdziwe to, co napisałaś... Pozdrawiam...