Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Dzień wypływa spod powieki

oceanu, tego obojętnego wahadła,

pośród refleksów na powierzchni.

Spadająca gwiazda, zgięta wpół,

której cień wędruje tylko po tym,

co wydaje się lśniące. Między

przeszłością, a przeszłością i

horyzontem wyłania się wśród fal

niczym Wenus Botticellego. Odgarnia

włosy, rozgląda się, odczytuje.


Jest jakby z niebios.


Piękny dzień, pełnia słońca. Anonimowy

tłum rozpływa się po bezmiarze

planety i patrzy, mówi, oddycha.

Takie same, mniejsze lub większe,

kształty śmierci. Myśli, wspomnienia,

fachowe porady. Coś wiecznie

nieokreślonego wypełnia przestrzeń

między nami. Bez możliwości wejścia i

wyjścia. Bez kontaktowego

numeru.


A na widnokrąg wpływają właśnie burzowe

chmury. Z ich skrzydeł spadają

wczorajsze krople morza.


Ilość odsłon: 2536

Komentarze

Konto usunięte

2-32-32-32-32-3

wrzesień 10, 2017 22:08

Świetny.

wrzesień 10, 2017 09:20

Chyba raczej chodzi ci o biomet, kolego.
Następnym razem, o ile będzie następny raz, może uda ci się powiedzieć coś na temat tekstu...

Serdeczności.

Konto usunięte

2-3

wrzesień 09, 2017 00:00

Twój wiersz dla mnie jest jak biometr niekorzystny.
Powodzenia!