Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

…jesteśmy tacy sami, a najlepiej widać to w Raju. Po śmierci wpadamy w homogenat dusz. Doktor Mengele jedynie o okruch kamienia różni się od Judyma,  Hitler od Einsteina. Z perspektywy wieczności wszyscy jesteśmy umarli, tracimy granice. Już nie ma „ja” i „ty”. „oni” i „my”. Twoje oko wymieszało się z ustami kochanka, a moje ręce z szyją mojej. Nie ma dobrych i złych, wszyscy tylko Są

Żywość nie istnieje, jest przejawem demencji, a tej nie ma. Nie ma marzeń ani pragnień, wszyscy są obliczem Boga. Tak wygląda Bóg.

Ech, a tak marzyliśmy, że za posłuszeństwo i grzeczne sprawowanie zobaczymy jakiś Raj. Światło. Szczęście.

Tu nie ma szczęścia, nie ma też nieszczęścia. Granice wytacza Bóg. – To On i To Co Poza Nim.

 

Jakiś szaleniec zważył ciężar duszy.

 

To nie jest żaden kryminał, ale umieram od strzału w tył głowy. Krótkie konanie, kiedy przed oczyma miałem wizję jasnego tunelu i Najświętszej Maryi Panny, dwunastoletniej Dziewicy, która powiła boga żywego. Za granicą wpadłem, tak jak wszyscy, w ten serek homogenizowany. Szybko uleciało „ja”.  Nie byłem niczym zdziwiony, nawet tym, że nie wiem, kim jestem. Zdziwienia nie przewidziano w Raju. Zresztą tak, jak nie przewidziano żadnych ludzkich uczuć.

 

Bóg puścił w ruch wahadło i zajął się gromadzeniem dusz. – Dlaczego?

Tam nie przewidziano pytań.

Ilość odsłon: 2706

Komentarze

listopad 14, 2017 09:25

Dzięki wszystkim za czytanie. I tobie, Zrywie też.
Pozdrawiam.

listopad 13, 2017 14:08

Ciekawy kawałek prozy.

listopad 12, 2017 21:24

Dziękuję, Joanno. Cieszę się.
Pozdrawiam.

listopad 12, 2017 16:57

To co tu piszesz jest ciekawe na tyle, że nie dajesz mi spokojnie odejść od tekstu – nie liczę, które to podejście. Zastanawiające.

Pozdrawiam

listopad 12, 2017 16:53

Nie jest to wiersz. Mini-opowiadanko, czy może "eseik". Nie pisałem wiersza, nie mam weny, jeśli coś publikuję, to z dawnych czasów. Przegądałem sobie Herberta i jego odnośniki do religii i mitologii. I tak mnie naszło. Wolisz czytać literalnie? Chyba wszyscy wolą. Utwór jest dla czytelnika.
A co do poglądów na wiarę, to się dosyć zgadzamy. Jak widać.
Pozdrawiam.

listopad 12, 2017 15:01

Tomku...to nie jest wiersz...ale wciągnęło :) o tym możnaby dyskutować bez końca...bo łatwiej jest myśleć, że jest ciąg dalszy...że w ogóle coś jest po...mnie tylko zawsze irytuje u tych "prawdziwych" katolików, że modlą się właśnie do świętej panienki i innych świętych wyniesionych na ołtarze przez zwykłego człowieka, choć w biblii jak wół stoi:tylko do mnie będziesz się modlił :) pozdrawiam

listopad 12, 2017 14:12

Leszku. To wiersz o totalitaryzmie, czy wręcz o faszyzmie. Można czytać, że o kościele katolickim, ale to już na skraju.
Jeśli poczułeś się, jak w wojsku, to znaczy, że efekt osiągnięty, bo trochę tu inspiracji Orwellem.
Pozdrawiam.

listopad 12, 2017 13:17

Na końcu poczułem się jak w wojsku: "żadnych pytań, żadnego ale"
Z tym że my teraz możemy dywagować co będzie, tak naprawdę nikt nie wie, łącznie z księżmi i biskupami.
Pozdrawiam

listopad 12, 2017 10:17

Imre, Dziwna. Nie czytajcie tego literalnie (chociaż i tak też można). To o ludziach żywych, zmarłym należy dać spokój.
Imre, nie wytnę i nie wycisnę esencji z tego akapitu. Tam już jest esencja, bardzo dyskretnie podana, żaby mnie ktoś nie podał o bezczeszczenie, albo o "propagowanie".
Pozdrawiam Was serdecznie i dzięki za słowo.

listopad 11, 2017 18:56

W pewien sposób "bezpieczną"wizję życia po życiu sobie stworzyłeś, Tomku. I dzielisz się nią z nami.
Ale bardzo się obawiam, że to nie będzie takie proste.
A chcielibyśmy żeby było.
Pozdrawiam:)