Bruno Schwarz
Moherowy beret
Wróciła w poniedziałek
i śpi bez przerwy już trzecią dobę. Zwyzywała mnie od najgorszych, od kurew
jebanych w dupę, że aż grzech powtarzać i położyła się tak jak stała, w ubraniu
na kanapie. Dzisiaj rano wstała, zjadła budyń z konfiturą, ale zaraz
wszystko zwymiotowała i dalej poszła spać. Zdjęła tylko spodnie. Najświętsza
Panienka mnie wysłuchała. Już tak się denerwowałam. W niedziele po sumie
pobiegałam do księdza Nowickiego, żeby poradził, co mam robić i dać na
gregoriankę za starego. Kazał się uspokoić, odmówić Koronkę do Miłosierdzia
Bożego w jej intencji i czekać. Za starego nic nie chciał. Mówił, że to za te
piwonie, co to latem przynosiłam do dekorowania ołtarza. Wielkie mi co, a co ja
z nimi zrobię? Zacny człowiek. Nigdy o pieniądzach nie mówi. W kościele jest
zawsze czysto i ciepło, że aż płaszcz trzeba rozpinać. A jeszcze znajdzie
grosz, żeby wesprzeć inne, budujące się parafie. Długo nie porozmawialiśmy, bo
wlazły jakieś baby z chóru parafialnego i podsłuchiwały, o czym mówimy.
Podziękowałam i wyszłam. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Bóg przede mną
krzyże stawia, ale jeśli o coś poproszę, to się zawsze tak dzieje.
O jak się uśmiecha
przez sen. Pewnie stary coś tam jej do ucha tłumaczy. Dzisiaj już do niego nie
pojadę. Wczoraj mi się udało wyskoczyć na chwilę. Piękne chryzantemy, złociste
mu wstawiłam. Kobieta sprzedawała z samochodu pod cmentarzem. Umówiłyśmy się,
że będzie mi zostawiała. Stary, to było najlepsze, co mnie w życiu spotkało.
Chlał na początku, nie powiem. I awanturnik po wódce był straszny, ale
stopniowo, pomalutku wyprowadziłam go na ludzi.
Kaśka mnie wyzywa od zrytych
beretów, ale się pytam, co ja mam robić? Ciągnie mnie do ludzi. Z paniami z
kółka różańcowego, to można sobie porozmawiać, herbatę wypić. Nie będę cały
dzień robić w ogródku. Nie mam już siły. Tyle, co na cmentarz pojadę do
starego. Telewizora też nie załączam, bo tam same małpy skaczące na sznurkach
pokazują. Nic wartościowego. Wybór papieża widziałam. Kasia mnie zawołała.
Płakałyśmy obie jak bobry. Akurat, jak miał wychodzić na balkon, to zadzwonił
do Kasi jakiś kolega. Powiedziała do niego, żeby spierdalał. I dobrze. Ludzie
dzisiaj za grosz nie mają wyczucia. W takiej chwili do kogoś dzwonić? A ten
papież wydaje się bardzo porządny i taki skromny. Modlę się i za tego starego,
bo mi go też bardzo szkoda. Panie z kółka się śmieją, że takiego papieża, jakim
był nasz Jan Paweł II, to nawet dwóch na raz nie zastąpi.
Ona ma takie oczy jak jej ojciec. Czasem jak na mnie
spojrzy, to aż mi się kolana trzęsą. Jakbym starego widziała.
Znowu kot
sąsiadów nasrał na rabatkę. Łeb mu urwę, chociaż to stworzenie nie jest winne,
tylko właściciele. Panie z kółka mówią, że kocie odchody są toksyczne i wypalają
korzenie. Już mi się nie chcę chodzić do tych z dołu. Kasię do nich
poślę, jak wydobrzeje. Jak im sypnie wiązankę, to nie będą kota wypuszczać,
żeby srał komuś do ogródka.
Komentarze
Bruno Schwarz
marzec 06, 2018 14:38
Cieszę się :)
Konto usunięte
marzec 06, 2018 12:30
Super, naprawdę :)
Bruno Schwarz
marzec 06, 2018 07:04
Dzięki :)
Tomek
marzec 06, 2018 00:56
A Kasia wydobrzała po modłach?
:)
Niezłe. Od "W" do "a".
Pozdrawiam.
Bruno Schwarz
marzec 05, 2018 21:58
:)
x l a x
marzec 05, 2018 21:31
Masz talent ;-)