Tomek
Zabiłem
Tak. Pamiętam kilka osób, które zabiłem.
Pierwszą, jeszcze na stażu, Panią Janinę. Wtedy płakałem w ubikacji, gdy zmarła. Później nauczyłem się tłumaczyć sobie, że to „wypadek przy pracy”.
Gdy leczę, nie ma szans na niewystąpienie powikłań. I błędów.
(…)
Sołtys w Kamionce, nieco wstawiony, dostał lek, chociaż nie musiał. Zatrzymałem mu serce tym lekiem. Sanitariusz tak się trząsł, że musiałem za niego trzymać ambu z tlenem przy reanimacji. On miał uciskać mostek, mniej precyzji trzeba…
Sołtysa nie dowieźliśmy żywego do szpitala. Później, z zimną krwią, odmawiałem rodzinie odstąpienia od sekcji zwłok. Denat miał zawał, nie wychodziło inaczej. A leki? – Kto, na rutynowej sekcji, bada leki? Chroniłem własny tyłek.
Było Boże Narodzenie.
(…)
Pan Grzegorz, uzależniony od marihuany, mówił w ogromnym napięciu, że nosi przy sobie sznurek i czeka na okazję. Nie zdążyłem wezwać Pogotowia, wybiegł z poradni. – Do dziś wyrzucam sobie, że nie kazałem mu zapalić. – Gdyby żył, miałby ze trzydzieści pięć lat.
(…)
Pan Marek nadal leży podłączony do aparatury, po częściowo skutecznej reanimacji. Zadławił się śniadaniem. Prawdopodobnie miał zbyt wysokie dawki… Od dawna wprawdzie. Teraz wegetuje jak warzywo w którymś z okolicznych Zakładów Opiekuńczo – Leczniczych.
(…)
Wypadki przy pracy. Objawy niepożądane. Powikłania. Wszystko rozmywa odpowiedzialność…
Nie było i nie będzie spowiedzi. Nie będzie morału. Jest kilka obrazków, każdy tragiczny; najmniej dla mnie. Nie przedstawiam „okoliczności łagodzących”. Natrętnie czytuję klepsydry na murach.
Ilość odsłon: 2757
Komentarze
Konto usunięte
kwiecień 15, 2018 10:52
Tekst czytam jako głęboko ukrytą w peelu zadrę...że jednak skrzywdził, choć na końcu powiada, że spowiedzi nie będzie, to ona jednak jest. Nie wiem czy każdy lekarz ma "swój cmentarz". Bywają tacy, którym śmierć pacjenta spływa jak woda.
Ostatnimy czasy "zaliczyłam" pobyty w szpitalach i jakoś trudno mi się dopatrywać wrażliwości u medyków. Jak kolec utkwiła mi w pamięci wypowiedź lekarza w książce "Mali bogowie"...cytuję z pamięci: mniej śmierdzi najbardziej brudne dziecko, niż umyta staruszka".
Komuś takiemu nie drgnie sumienie, kiedy taką staruszkę odeśle na drugi świat...nie będzie mu śmierdziała...:(
Tomek
kwiecień 15, 2018 08:29
Wokka, może "dachowcy", czy żołnierze mają większe, Tylko raczej o siebie. Zgroza to jest teraz, gdy na stażu podyplomowym taki stażysta nie ma prawa nawet napisać recepty. Później zaczyna rezydenturę i...zaczyna samodzielnie dyżurować.
Pozdrawiam i dzięki za ślad.
wokka
kwiecień 15, 2018 08:01
strachy
wokka
kwiecień 15, 2018 07:13
Każdy zawód ma swoje strach ale lekarz ma największe. Dobrze, przekonywująco się czyta.
Pozdrawiam.
Konto usunięte
kwiecień 14, 2018 22:05
Zadałeś pytanie więc odpowiedziałam :-) to jest wiersz? Myślałam że proza ! Zresztą co ja tam wiem :-) hej :-)
Tomek
kwiecień 14, 2018 22:01
Mgło, to w końcu komentujesz wiersz, czy mnie? Jeśli mnie, jest inne miejsce: profil.
Pozdrawiam.
Konto usunięte
kwiecień 14, 2018 21:23
W sumie to już na nic :-) wyładowałam na Tobie złość i mi przeszło
dwudziesty się zbliża to pewnie dlatego :-)
Tomek
kwiecień 14, 2018 21:18
To jest tekst o kosztach. Mawiają, że każdy lekarz ma swój cmentarz. Ale to prawda. Celowo piszę w pierwszej osobie, zresztą żadne z tych zabójstw nie jest zawinione.
Mgło, to w końcu na co jesteś wściekła?
Leszku, jak w życiu. Jedni mają rozterki, inni - nie. Najgorzej nie wyciągać wniosków z własnych porażek.
Zenonie. Polecam internet. Tam znajdziesz najlepsze "porady". - Myślę, że narrator ma znacznie więcej pacjentów, którym pomógł.
A tekst jest oczywiście fikcją. Nic takiego się nie zdarza.
Dzięki za czytanie i pozostawienie śladu.
Konto usunięte
kwiecień 14, 2018 20:01
Jakoś nie mogę uwierzyć, że peel ma tyle i tak ciężkiego kalibru spraw na głowie. To graniczy z kryminałem i jeśli to wszystko prawda, to może lepiej milczeć. Od teraz leczę się sam.
Pozdrawiam.
Leszek.J
kwiecień 14, 2018 20:00
Dobre, dowiaduje się że i lekarze mają wyrzuty sumienia i rozterki a nie sadziłem.
Pozdrawiam