Janusz.W
Samobój
ponad chmurami nikotyny przygasa mrok
rozwleczony sweter i rozsypany popiół na podłodze
jak po drugiej stronie lustra przystań być może i cypel
wieczorem rozlewa się światło w kuchni
podąża cień za szeptem kamieni w doniczce karłowate drzewa
na bezdechu nie mają sił wynurzyć się ku słońcu
nieczuły dotyk papieru z apelacją do kolejnego Boga
brak zrozumienia dla intruza i walka z każdą sekundą
a w szklane mury na półce wsiąka smutek
w zaciemnionym pokoju stół i wóda
projekcja kolejnych schodów w dół i pytanie
o archaizmy ponad to co jeszcze nie zdobyte
wydobywając z odwiertów gwiazd resztki szlamu nocy
nie wznosze się gdy ogniem rozpala niebo
i bezkres bólu trzyma na papierze cyrograf
Półboga skurwiałą doktrynę
Ilość odsłon: 2834
Komentarze
grzybowa
maj 04, 2018 15:16
och rzeczywiście samobój :)
hihi
gdyby nie tytuł, to by mi się warczenie włączyło