Janusz.W
Anomalia
bezgwiezdna noc po wizycie w antykwariacie
wiosenne życie w drgającym powietrzu
erozja urzeźbionych receptorów
coraz większy niepokój wkrada się w krążenie
nieufność dociera o brzasku
do najciemniejszych miejsc umysłu
poławiacze strachu znów wypłynęli
cierpliwość w szklanych butelkach
i kolejne zatopione żaglowce na regale
kolejny sztorm pod powiekami
język już dryfuje bez kapitana łajby
rozbitkowie w szklanych kieliszkach
kubki smakowe pochłonęły resztę załogi
na nieznanym lądzie wydłubane nad ranem
człowieczeństwo pod łopatkami
...........................................
bezgwiezdna noc po wizycie w antykwariacie
wiosenne życie w drgającym powietrzu
wezbrało
spiętrzony ból wkrada się
do najciemniejszych zakamarków umysłu
poławiacze strachu znów wypłynęli
cierpliwość w szklanych butelkach
i kolejne zatopione żaglowce na regale
sztorm po powiekami
język już dryfuje bez kapitana łajby
rozbitkowie w szklanych kieliszkach
kubki smakowe pochłonęły resztę załogi
na nieznanym lądzie wydłubane nad ranem
człowieczeństwo pod łopatkami
Ilość odsłon: 2722
Komentarze
grzybowa
czerwiec 13, 2018 06:02
ciekawe, że aż tak antykwariat potrafił odmóżdżyć peela :)
ja nie gustuję w morskim rekwizytorium, więc m.in. dlatego ten tekst mi nie pasi