Bruno Schwarz
Diabelskie skrzypce
Stał na środku podwórza i głaskał bosą stopą kamień brukowy, jakby chciał się przypodobać całemu otoczeniu, włączając w to przedmioty z pozoru nieożywione. Ubrany w długi, czarny chałat i filcowy kapelusz z szerokim rondem, wyglądał trochę jak wędrowny sztukmistrz.
I kiedy mieszkańcy kamienicy zaczęli się już niecierpliwić tym widokiem, przybłęda wyjął zza pazuchy coś na kształt lipowych skrzypek, przytwierdzonych do długiego kija z maską gbura na samym szczycie.
- Zaraz zacznie odprawiać jakieś pokutne rytuały, żeby tutaj zwabić zmarłych i odpędzić nieżyczliwe duchy – szepnął dozorca.
- Albo coś nam zagra, jeśli jest zdolny do gry melodycznej – wtrącił kudłaty chłopak.
- Eee… – skrzywił się mleczarz. – Ja tam nie wierzę w takie muzykowanie. Pewnie robi to wszystko, żeby od nas wyżebrać kilka minut.
- Nie bądźmy dla niego okrutni, może on to robi z dobrego serca? – westchnął kudłaty.
- Na wszelki wypadek udajmy, ze nic nas to nie obchodzi. Niech sobie gra do pustych ścian – dodał mleczarz, który nie miał bladego pojęcia o muzyce.
Komentarze
Konto usunięte
listopad 09, 2018 19:07
Powiedz mi jak by powiedział mleczarz gdyby znał się na muzyce:) będę wdzięczna.
Konto usunięte
listopad 09, 2018 19:04
Hej, przeczytałam raz jeszcze, no ta końcówka nieprzekonujaca, przepraszam. Albo czegoś nie,zrozumiałam...
Bruno Schwarz
listopad 09, 2018 18:33
Cieszę się ogromnie :) Pozdrawiam!
Konto usunięte
listopad 09, 2018 15:43
Skupiłam się na treści, to mądry, fajny tekst. interesujący.