Milo w likwidacji
rezerwacja dokonana / studiuję naprędce
co z oczu, to klapki, a z serca niechże to będą kamienie. mam wolę zauważać i nie chcę być ociemniały. dlaczego czarny chleb i gorzka kawa zamiast codziennego: daj nam dzisiaj wieszczą zdrowie. kicham na to i mogę odnaleźć swoje wątpliwości w każdym napisanym do tej pory słowie. nowiny spod granicy i złogi na wątrobie. ot, poranne codzienności opakowane w mdłości i zaparowane lustro.
życie w cieniu tataraka ma swoje blaski i cienie. brać, co swoje nie oglądając się za siebie.
nie składaj przypadkiem rąk do modlitwy, bo uschną szybciej, niż korzenie naprędce złożonego do kupy drzewa genealogicznego. podcinane przez dzikie odrosty i bezładnie porozrzucane plamki na monitorach i wydrukach straszą wizjami beksińskiego.
na północnej dzielnicy strzelali do obcego kuriera roznoszącego zbyt białe ścieżki.
szepty zaaferowanych sąsiadów uzupełnia gorączkowe: czyż nie dobija się koni
i posłańców złej nowiny? z krzywym uśmiechem dodaję, że nie dotyczy swoich.
wyjdę z psem na spacer, bo tego też się nie boimy.
Komentarze
Marcin Legenza
listopad 26, 2018 19:31
Przepraszam, ale to nie ma sensu w tej, onej, formie, bo jakbyś zapisał wiersz tylko pod stronę portalu poetyckiego, nie pod stronę książki, lub tomu, lub czegoś-tam co chcesz pisać, czy masz zamiar, ponieważ po prostu na niej nie zmieści się w takiej długości wiersza, wersu - można z łatwością ustawić, ustalić sobie w Wordzie, lub w dokumencie w Windowsie długość wiersza, ustawiając właśnie obraz strony zmieniając wymiar poziomy, jak to się ładnie nazywa, ale to już pewnie wiesz. Z resztą chyba ten utwór nie jest specjalnie dla mnie. Na razie.
Konto usunięte
listopad 26, 2018 17:44
ciekawie tutaj, jeszcze wrocę, bo tekst nie do jednorazowego czytania