j.
- muchy kochają najmocniej -
Jesienna aura otwiera strony książek na scenach gwałtu.
Człowiek tuła się pomiędzy krawędziami.
Akt własności wypisany na skórze.
Grawer na ustach. Pocałunki zmieszane z kolcami róży.
Wgryzłeś się w mój język.
Nauczyłeś recytować poezję mową ciała.
Nagły, rozdarty wewnątrz własnej skorupy, pozbawiony sumienia.
Przymiotnik. Element fabuły, bez którego
historia toczy się dalej. Zatacza kręgi. Pozbawia
horyzont złudzeń i piękna. Miliony małych miast
zbudowano w trosce o dobro i czułość.
Depczesz każde z nich. Pozostawiasz milczenie i okaleczone okna.
Szyby pękają. Skóra, podatna na ból, szuka wiatru,
oddechu powietrza zmieszanego z kurzem.
Krzyk eksplodującego miasta.
Pluje krwią mieszkańców,
Pluje krwią mieszkańców,
odłamkami szkła.
Przyszłam ratować cię przed samym sobą.
Ale to jak ratować pająka przed jedną z jego sieci.
Ilość odsłon: 2614
Komentarze
Mithril
luty 14, 2019 17:38
...polecono mnie owy sztych - zajrzę później raz jeszcze
Nuria Nowak
luty 14, 2019 12:39
Myślę, czytam po raz kolejny…i nawet gdyby przyjąć tego pająka, jako bestię totalnej zagłady / bo treść raczej katastroficzna/ a muchę jako zbawiciela, to wiersz jawi mi się obrazem przerysowanym, z patosowymi wstawkami np.
„Akt własności wypisany na skórze.
Grawer na ustach. Pocałunki zmieszane z kolcami róży.
Wgryzłeś się w mój język.”
Czy :
„Krzyk eksplodującego miasta.
Pluje krwią mieszkańców,
odłamkami szkła.”
No, jakoś nie, tym razem.
Pozdrawiam.
x l a x
luty 14, 2019 09:47
Aha, tytuł ująbym w cudzysłów, bo jakoś tak trywializuje treść na wstępie.
x l a x
luty 14, 2019 09:37
I to jest wiersz. Czyta się z przyjemnością. Pozdrawiam