Mister D.
Grotołaz przybija pięć
Wciąż wracam do jaskini i za każdym razem
odnajduję czerwoną ochrą odciśniętą
dłoń, jakby ją przed chwilą zostawił na ścianie
ktoś mi dziwnie znajomy i był niedaleko,
niemal na wyciągnięcie ręki. Przykładam pięć
swoich palców i czuję żywą skórę skały,
spoza której dobiega cichy, rytmiczny szept
krwi, moja dłoń pasuje, jak klucz przypisany
do mnie. Palce splatają się w węzeł, tak jakbym
nigdy stąd nie wychodził, z tej ciemnej jaskini,
w której światło latarki wskazuje na ściany,
z nich wyrasta łukiem tłum rąk, pierwsze graffiti,
moja-twoja krew.
odnajduję czerwoną ochrą odciśniętą
dłoń, jakby ją przed chwilą zostawił na ścianie
ktoś mi dziwnie znajomy i był niedaleko,
niemal na wyciągnięcie ręki. Przykładam pięć
swoich palców i czuję żywą skórę skały,
spoza której dobiega cichy, rytmiczny szept
krwi, moja dłoń pasuje, jak klucz przypisany
do mnie. Palce splatają się w węzeł, tak jakbym
nigdy stąd nie wychodził, z tej ciemnej jaskini,
w której światło latarki wskazuje na ściany,
z nich wyrasta łukiem tłum rąk, pierwsze graffiti,
moja-twoja krew.
Ilość odsłon: 790
Komentarze
Nie znaleziono żadnych komentarzy.