Dziwna
***z cyklu nic
nagrobki lamenty rapsody
oswajają
z bezszelestnym chodzeniem na palcach
ze znikaniem
gdy zapala się światło
z niemówieniem nic
by dowieść że się jest
między nienapisanym do końca wersem
skrzydlatą metaforą
niesfornie gwarną
mimo że nikt jej nie usłyszy
że jakby makiem zasiał dookoła
Ilość odsłon: 922
Komentarze
Dziwna
luty 14, 2020 17:45
Ado, Marcinie
dziękuję pięknie za zatrzymanie się tutaj na chwilę
pozdrawiam
Marcin Strugalski
luty 14, 2020 10:22
Splecione ze sobą uczucia przeobrażone w mleczną mgłę. Jest oswajanie się z ciszą, jest chowanie się, odcinanie się od otoczenia. Wycofywanie się, aby podkreślić swoją obecność. Peelka musi być bardzo wrażliwą osobą...
Ładny wiersz. Podoba mi się
Pozdrawiam, Dziwna
Ada
luty 13, 2020 23:10
Powiem tylko, że Twój wiersz 'włazi' pod skórę - zatrzymuje.
Dziwna
luty 13, 2020 17:51
bardzo dziękuję,Lu
pozdrawiam serdecznie:)
lu*
luty 13, 2020 17:07
Wiesz, że nie będę poprawiać Ci wiersza, bo ja przychodzę tu pomilczeć, albo porozmawiać. Pobyć przychodzę, choćby na chwilę :))) Wiem, jak to brzmi, ale mi się bardzo podoba, więc...
"nie zgadzam się
bardzo nie zgadzam się
na smutek jego dłoni
pofruniemy kochany
niech tam świat
jego kłamstwa i brud
będę taka silna
nikt się nie spodziewa
jakie mocne mam serce
jaką piękną mam duszę
właśnie konspiruję
dobro jest dobrze ukryte
zło zawsze głośno krzyczy
poczekam
niech się bestia zmęczy"...
Tak mi się ten fragment narzucił, żeby ukołysać Twój wiersz, ale nie wiem, czy to dobrze...
Dziwna
luty 13, 2020 15:15
elegie treny epitafia
nic nie mówią
jakby czekały na lepszą pointę
na czas
kiedy się zrobi jaśniej
zawsze jest przedwcześnie
na więdnięcie kwiatów
na zapomnienie
zamknięcie w kamień
wreszcie