x l a x
poszukiwacze ziarenek piasku
to już mury Kotoru wzdłuż bocznej szyby
brama połyka takich jak my wyznawców przeszłości, a targ rybny wypluwa
komitet powitalny kotów przed cerkwią wczepioną pazurem w czarne góry
tortury suchym kranem i kobietami pijącymi wino
wybieramy drogę cieniową pod pręgierz. Zbogom
tu wszystkie liczby zaczynają rosnąć
wznosimy się spiralnie ponad czerwoną kreskę silnika
plama między mostkiem a pasem powiększa się – potem zmywam grzechy
przepuszczamy autokar z potępionymi (może to tylko turyści)
z lotu ptaka zatrzymuję słońce, przelewam dłońmi zatokę
czy to już niebo, może czyściec, miałaś ochotę zapłakać, ale ci przerwałem
obłoki bez barierek, w golfie nam do twarzy, stoimy do wystygnięcia
marzę o arbuzie nadjedzonym przez pszczoły tam w dole
zwodniczy błękit wysusza języki i zasiewa ciszę między nami
wtedy właśnie Kotor odpowiada pustką, zatoką niewyśnioną, klepsydrą
Komentarze
Konto usunięte
luty 22, 2020 16:26
Tak, od razu wiedziałam, że to nie jest zwykły kot, tylko Kotor ;)
Zabiera w górę, choć nie bez wysiłku (tekst, nie kot).