Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Kupa śniegu napadała,

Aż jest Biała wreszcie biała:

Kamienice wszystkie w śniegu,

W śniegu ratusz i – to szczegół –

Na kościele Opatrzności

Śnieg jak w siodle się umościł.

 

To czas śnieżek, to czas sanek,

Czap, rękawic i szalików,

Gdzieś pojawił się bałwanek

Ktoś do butów przypiął deski,

Dużo śmiechu, trochę krzyku,

Czerwień, zieleń i niebieski!

 

Gdy mróz ludziom oddech ścina,

Kotu z dachu rzednie mina –

Gdzieś chowają się nornice,

Zamarzają na kość śmieci,

Dobrze choć, że są piwnice…

Cóż, nie widzą tego dzieci.

 

Widzi za to starsza pani,

Która mieszka przy Głębokiej –

Z okna wszystko ma pod okiem:

Dzieci, dzieci… ich nie gani,

Kotu jednak daje mleka,

Kotu, który na to czeka.

Ilość odsłon: 832

Komentarze

luty 24, 2020 18:24

Wiersz tradycyjny ale jednocześnie świeży, zgrabny i z oryginalnymi rymami.

Konto usunięte

2-42-4

luty 24, 2020 17:01

Przyjemny : ) lubię twoje rymowanie.