MW
Zimowy krajobraz
W Wenecji nalegałaś na spotkanie,
a ja na śmierć, lubię obracać ją w palcach
i rozbierać z tych wszystkich wzruszeń
i wstrząsów. Ale dlaczego w Wenecji,
a nie w Krośnie albo Jaśle? Tam się stają moje noce i dni.
Wytrzymaj ze mną nad Jasiołką czy Ropą,
dam ci tyle strachu, ile zechcesz przyjąć,
będę dotykać twojej skóry bladej jak płótno
i długich wersów. Powoli zacznie nas ubywać,
tylko nakastliki spuchną, a ziemia ograbi
ze świętych obrazów. Stare drzewa rosną na tym,
co umarło, sięgając konarami nieba.
Widzisz, ten luty jest jak pożegnanie,
od wczoraj ślepy i mroźny,
to, czego ze mnie nie weźmiesz,
zostanie w bukowym lesie albo wierszu.
W drewnianej chacie pojawią się
czarny od węgla dziadek, Marcin organista,
wiotkie ciotki, które nie umiały oprzeć się miłości,
teraz ich włosy oplatają kamienie Promnic i Wisłoki,
żylaste babki, a z nimi strach przed kołymskim głodem
pomieszany z lutowym postem.
Komentarze
MW
luty 24, 2022 10:39
Dziękuję, Ronin.
Ronin
luty 26, 2020 08:37
I to jest wiersz. Piękny. Nic dodać nic ująć.
MW
luty 26, 2020 07:33
Lu, Nurio, dziękuję za nominacje.
Marsie, miło czytać takie słowa.
Nuria Nowak
luty 25, 2020 21:07
Bardzo lubię wiersze, jak je nazywam "opowiadające".
Jest super.!!!
lu*
luty 25, 2020 19:44
Wart wyróżnienia!
x l a x
luty 25, 2020 15:36
Ta "śmierć w Wenecji" to bardzo na czasie, zważywszy epidemię koronawirusa. Ciekawe wątki rodzinno-martyrologiczne, no i moje ciemnogrodzkie Podkarpacie. Pozdrawiam
MW
luty 25, 2020 09:18
Dziękuję, Agnieszko :)
Konto usunięte
luty 25, 2020 08:03
Bardzo ciekawe :)