ais
obcowanie (nie)świętych
z trwogą spoglądała na sufit
trzymając rozłożony
parasol miała na uwadze
że na jej głowę zawalić się może
cały świat
wieczorami podchodziła do
jednej ze ścian głaszcząc ją czule
szeptała nie pękaj zobaczysz
jutro będzie lepszy dzień
wiedziała że z podłogami musi
obchodzić się jeszcze delikatniej
otulała je czystą wełną kładąc się obok
całymi nocami opowiadała baśnie
podłogi zawodziły mniej
od czasu do czasu
wzdychając
czasami przykładała dłonie do okien
chcąc zatrzymać dźwięk
tylko do drzwi nie miała serca
patrzyła w rozbiegane oko
snując domysły o ich wyważonej
naturze lecz te ani drgnęły
pozbawiając ją kontaktu
z innymi
~*~
|
Ilość odsłon: 951
Komentarze
ais
kwiecień 02, 2020 04:01
Dziękuję umbra.
poZdrówka!
umbra palona
kwiecień 01, 2020 20:42
Świetny wiersz :)
ais
kwiecień 01, 2020 19:53
Ronin,
Bardzo dziękuję za podobanie. Zdrowia!
Ronin
kwiecień 01, 2020 12:03
a mnie sie bardzo podoba. brawo
ais
marzec 31, 2020 17:19
David przez fau,
Całkiem podoba mi się Twoja opcja, oprócz
zamek
a pod nim skała
Kompletnie, to do mnie nie przemawia.
zamek tak ok, ale skała?
Zwróć uwagę, proszę, że wiersz otagowany jest szczególną datą, w związku z czym chciałabym lekkiego nawiązania.
Dziękuję za pochylenie się nad tekstem.
Zdrowia!
David przez fau
marzec 31, 2020 14:04
.
Nad oryginałem warto popracować, bo zaczyn jest
__1. wiersz trochę przegadany; da się odchudzić bez uszczerbku na treści
__2. za dużo imiesłowów _wadliwie użyte (może całkiem je wyciąć - patrz wersja komentatora)
__3. mniej dosłownie, bo wychodzi "kawa na ławę"
__4. potrzebna mocniejsza pointa (propozycja poniżej) ...i bez „innych pacjentów” – to znowóż kawizmnaławizm
...oto moja wersja / wizja __traktować jako opcja
"z trwogą spoglądała na sufit
rozkładała parasol
gdy nad głową trzeszczał cały świat
wieczorami podchodziła do
jednej ze ścian głaszcząc ją czule
szeptała - nie pękaj
zaraz przyjdzie nowy dzień
wiedziała
że z podłogami musi obchodzić się delikatniej
otulała je wełną
kładła się obok i całymi nocami opowiadała baśnie
podłogi zawodziły głośniej
wzdychały od czasu do czasu
czasami przykładała też dłonie do okien
chcąc zatrzymać dźwięk
tylko do drzwi nie miała serca
patrzyła w rozbiegane oko
snuła domysły o ich wyważonej naturze
lecz te ani drgnęły
zamek
a pod nim skała"
Pozdrawiam
_