Dziwna
ja pacjentka (fragment dwunasty)
Czy to właśnie zbliża się ten przepowiadany koniec? Ciekawe, czy para gołębi, siedząca od rana na brzozowej gałęzi, tuż pod moim oknem, też ma takie przeczucie. Siedzą wtulone w siebie i ani drgną.
Cholerna zaraza. Marek jak gdyby nigdy nic, powiedział mi przez telefon, że to świerzb.
Ale skąd ten świerzb? = powtarzał. Skąd?
- Co? Krzyknęłam do słuchawki.
Boże drogi! Świerzb!
Ale ja miałam złe przeczucia! Miałam! Kiedy mnie całował tak zaborczo i namiętnie. I te kwiaty! Tyle kwiatów! Pęki róż. Piękne. Bordowe, herbaciane, różowe i znowu bordowe. A później pęki tulipanów, bo właśnie one zaczęły być na topie.
Bombonierki, czekolady, martini, brandy. Nigdy z pustymi rękami. Nigdy.
Codziennie rano sms, na przywitanie. I te wirtualne buźki i serduszka, i znowu buźki, i znowu serduszka! "Pięknego dnia". "Miłego wieczoru". "Cudownych snów".
Boże! Czy to się dzieje na prawdę? = myślałam.
Przez całe dotychczasowe życie nie dostałam tyle kwiatów. Nie słyszałam od nikogo tylu miłych słów: o kochaniu, o tęsknocie, o tym jaka to jestem śliczna.
Z ust Marka ciągle padała jakaś deklaracja: "latem zabiorę cię w góry", "na weekend pojedziemy do spa", "kupimy do twojego pokoju kawowy stolik", "jak się ociepli, to będziemy całe dnie spędzać na działce = będzie pięknie".
Boże! Wszystko nagle piękne?! Piękne kwiaty! Piękna działka! Piękna ja! Cieszyłam się. Pewnie, że tak.
Marek mnie zauroczył, ale ciągle byłam czujna. Twierdziłam, że przecież tak na prawdę to my się w ogóle nie znamy. Gdy powtarzał kolejny raz, jak bardzo mnie kocha, przerywałam mu w połowie zdania, krzycząc "stop! stop!". Doświadczona przez życie, nie mogłam uwierzyć, że akurat mi się przytrafia coś takiego jak miłość.
Całe to piękno, było zbyt piękne aby mogło być mi przypisane. Byłam bardzo ostrożna i podejrzliwa.
Chwilami czułam się osaczona. Ciągle słyszałam jakieś głośne"bum".
Szósta rano i "bum!" - sms na dzień dobry, i serduszka na messengerze.
I znowu "bum!" - link z kwiatami. I znowu serduszka i buźki.
Kiedyś wysłałam Markowi sms=a, że jego zachowanie wydaje mi się sztuczne. Że mam wrażenie jakbym uczestniczyła w jakiejś grze. Że ja potrzebuję więcej czasu.
Za chwilę zadzwonił. W jego głosie wyczuwałam zdenerwowanie.
Ilość odsłon: 989
Komentarze
Dziwna
kwiecień 11, 2020 17:52
Witaj Joasiu!
Ściskam Cię serdecznie.
Miło Cię widzieć.
Bardzo dziękuję za komentarz i za życzenia
i Tobie życzę radosnych świąt mimo tych wszystkich zawirowań które nas otoczyły
i oczywiście zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.
:)
Joanna-d-m
kwiecień 11, 2020 17:31
Też byłabym czujna!
Pozdrawiam Cię,
kochana Ewo zdrowych i spokojnych świąt :)
Dziwna
kwiecień 06, 2020 19:31
witajcie!
Wokka, ja już znam (chociaż właściwie nie do końca)
dalsze losy bohaterki i Marka
i pewnie kiedyś wrócę tutaj z nimi:)
Leszku, bohaterka też tak chwilami myślała, ale tylko chwile są piękne, tylko...
Ais, cieszę się ,że zajrzałaś:)
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam
ais
kwiecień 04, 2020 19:59
Wrzucasz prozę?
O! Nie wiedziałam. Tutaj jest mało prozy, a szkoda.
Czytnę.
Leszek.J
kwiecień 04, 2020 19:05
Romansowo tu jest i pięknie, tylko później ta zaraza?
Pozdrawiam Ewo
wokka
kwiecień 04, 2020 18:37
Ciekawe co będzie dalej. Czyta się przyjemnie.
Pozdrawiam.
Dziwna
kwiecień 04, 2020 17:16
dwunasty oczywiście - sorki
już poprawiam