umbra palona
fatamorgana
jedliśmy właśnie śniadanie kiedy
do salonu weszła justyna bargielska
z pewną dozą nieśmiałości
poprosiła o szklankę wody
ciepła zimna z cytryną bez
zapytałam
z kranu
też piję kranówkę
no chyba że akurat wino
ale musi być białe
no chyba że akurat chcę rozbawić
pewnego bardzo smutnego poetę
na pewnym jeszcze bardziej niż on
smutnym portalu poetyckim
to wtedy zabarwiam zęby i język
na czerwono
szczerzę się
ale on i tak się nie uśmiecha
justyna pije
strużki wody spływają po brodzie
wcale ich nie wyciera
fascynuje mnie jej łapczywość
zaczynamy świergotać
o swoich pierwszych chłopakach
pierwszym orgaźmie
papierosie
maciek otwiera okno
zanim wróci do rozmowy z foksem
siedzimy już jak dwie synogarlice
na najwyższej gałęzi gruszy
maciek jest moim pierwszym chłopakiem
który dokładnie wie kiedy otworzyć okno
foks ma syna przez którego o mały włos
nie przestała się w nim kochać
pewna sprzedawczyni
maciek też ma syna który o mały włos
ja nie mam dzieci
bargielskiej nie pytam
poznałyśmy się przed chwilą
może nie wypada
co to
wskazuje na kolorowe refleksy
w najdalszej części ogrodu
takie tam
dwa
z zasuszonych różowych tulipanów
piórek i mysich ogonków
przykryłam denkami od butelek
przysypałam ziemią
a te mysie to po co
po pstro
Komentarze
Konto usunięte
kwiecień 17, 2020 08:41
no i co to za impra bohemy - kranówą żeśta się upijali? łee... ;))
umbra palona
kwiecień 17, 2020 00:33
ais :) tekst jeszcze wymaga drobnych korekt, dziękuję za komentarz :)
ais
kwiecień 17, 2020 00:12
papuszki od Papuszy?
Bardzo wewnętrzy obraz bliskości.
Intymny.
Pozdrawiam.