Leszek.J
Taniec bez licencji
Ja strzelec z nałogu ty panna z odzysku
mamy własną noc przesiąkniętą nostalgią
wwiercamy się w siebie paląc bezpieczniki
głucha cisza nie słyszy plusku fal elektro-
magnetycznych symbiozy czasu i ruchu
blady księżyc widzi nagie ciała też blade
oswojony z naturą jej grymasami i grypserą
tymczasem dobijamy do brzegu i wtedy
zarzucamy swe sieci księżyc zdezorientowany
idzie mimo wszystko jakby nic się nie stało
dalsze kroki to taniec ruletki nie odgadniony
ogniki na wschodzie wieszczą nową łunę
Zapadamy w nicość
Ilość odsłon: 733
Komentarze
Leszek.J
maj 04, 2020 19:43
Dziękują Ocean za komentarz, może te ogniki przygaszę ale to później
Pozdrawiam
Ocean
maj 04, 2020 19:12
Treść taka coś z Witkacego pierwsze skojarzenie,
cała ostatnia strofa brzmi nie tak do całości, mi czytelnikowi
zgrzytają te ogniki ...jestem na tak
Pozdrawiam
Leszek.J
maj 01, 2020 18:43
Dzięki Anito za pochylenie się nad wierszem.
Przedwczoraj było już 25 stopni, więc coś tam można było, choć nie nocą :)
Pozdrawiam
Konto usunięte
maj 01, 2020 18:32
za zimno póki co na takie igraszki przy księżycu ;) pozdrawiam :)